Dziennikarze największego szwedzkiego dziennika przeanalizowali stronę internetową zrzeszenia Rurik oraz rosyjskojęzyczne wpisy na kanale Telegram autorstwa szefowej organizacji Ludmiły Siegel. Publikowane posty prezentują przemówienia prezydenta Rosji Władimira Putina oraz szefa rosyjskiego MSZ Siergieja Ławrowa, w których padają oskarżenia pod adresem Europy i USA o wspieranie ukraińskich "nazistów". Rosyjscy przywódcy zachęcają zwolenników do przeciwstawiania się rzekomej dyskryminacji Rosjan za granicą.
W innych komunikatach Siegel zachęca do zgłaszania się do rosyjskiego konkursu muzycznego "Droga do Jałty", mającego pomóc w legitymizacji anektowanego w 2014 roku Krymu, a także do aplikowania do Moskiewskiej Szkoły Mediów dla Młodych Patriotów.
Szwecja opłaca propagandę Kremla
Siegel otrzymała od ambasadora Federacji Rosyjskiej odznaczenie państwowe. Działaczka odmówiła dziennikarzom komentarza.
Łatwo wywnioskować, że organizacja jest blisko związana z rosyjską ambasadą - potwierdził poproszony o ocenę wpisów analityk Centrum Studiów Europy Wschodniej i były attache kulturalny w Moskwie Stefan Ingvarsson. Ten rodzaj retoryki jest charakterystyczny dla sposobu, w jaki rosyjscy politycy komunikują się z Zachodem, a Rurik jest częścią tej wielkiej układanki - skomentowała ekspertka Instytutu Badań nad Obronnością Totalną (FOI) Maria Engqvist.
Według "Dagens Nyheter" zrzeszenie Rurik, którego członkami jest 30 rosyjskich organizacji, w styczniu tego roku otrzymało 375 tys. koron (33 tys. euro) na swoją działalność od szwedzkiego Urzędu ds. Młodzieży i Społeczeństwa Obywatelskiego (MUCF). Jednym z warunków grantu jest "poszanowanie idei demokracji". W ciągu 10 lat kwota dotacji wyniosła prawie 4 mln koron. "Nie znaleźliśmy wystarczających dowodów, aby móc żądać zwrotu dotacji" - podkreśliła Marie Pettersson Hallberg z MUCF.