W poniedziałek Komisja Europejska ogłosiła, że pomoc dla narodowego włoskiego przewoźnika, pogrążonego przez lata w poważnym kryzysie finansowym, była nielegalna i dlatego państwo włoskie jest "zobligowane do tego, by odzyskać od Alitalii nielegalną i niezgodną z normami UE pomoc, powiększoną o odsetki".
Według KE w przypadku ogłoszenia upadłości Alitalia będzie mogła zwrócić tę sumę ze środków uzyskanych ze sprzedaży swoich aktywów. Komisja zaznaczyła zarazem, że dalej pracuje zarząd nieistniejącej już na rynku lotniczym Alitalii, a jego celem jest dokończenie likwidacji zasobów przewoźnika. Koniecznością oddania kwoty 400 mln euro obciążono zatem starą firmę, a nie następcę Alitalii, czyli linie ITA.
"Przekleństwo Alitalii trwa"
Minister Giorgetti komentując decyzję KE oświadczył: Wykluczenie ITA z żądania zwrotu pożyczki pomostowej dla Alitalii pokazuje, że mamy rację i będziemy dalej podążać tą drogą. Wnioski Komisji były oczekiwane i przewidywane.
"Zapowiada się skomplikowany spór, a przekleństwo Alitalii trwa" - tak tę zawiłą sytuację podsumował dziennik "Il Foglio".
"Włoscy podatnicy nie zobaczą zwrotu"
Na łamach ekonomicznego "Il Sole- 24 Ore" profesor ekonomii transportu Andrea Giuricin z uniwersytetu Bicocca w Mediolanie wyraził pogląd, że decyzja KE jest czystym stwierdzeniem pro forma, bo - jak ocenił - suma ta nie zostanie odzyskana przez włoski rząd, tak jak nie zwrócono poprzednich pożyczek: 900 mln euro w 2017 roku i 300 mln euro sprzed kilkunastu lat.
Komisja Europejska potrzebowała trzech i pół roku, żeby podjąć decyzję. Ta powolność jest rezultatem decyzji politycznych Brukseli, a włoscy podatnicy nie zobaczą zwrotu pożyczki - zaznaczył rozmówca gazety. Jak dodał, uwzględniając odsetki suma ta wzrasta do 600 mln euro.
Z Rzymu Sylwia Wysocka