Instytut Psychiatrii i Neurologii, który ma nadawać ton rozwojowi w psychiatrii, prowadzić badania naukowe, a także wypracowywać innowacyjne rozwiązania, dziś nie ma pieniędzy na bieżącą działalność. Dwa tygodnie temu musiał zaciągnąć kolejną pożyczkę w parabanku. Powód? Skończyły się pieniądze z poprzedniej, zaciągniętej w podobnej instytucji finansującej. Bez tych pieniędzy mogło zabraknąć na dostawy leków, jedzenie, energię czy obsługę długów. Zadłużenie wymagalne instytutu, czyli takie, które jest do natychmiastowej spłaty, wynosi ok. 20 mln zł. Całość zobowiązań to 100 mln zł, z czego 60 proc. już teraz jest w parabankach, bowiem banki odmówiły kredytowania. Jak nam mówi dyrektorka szpitala Anna Depukat, roczny koszt obsługi takich długów to ok. 8 mln zł.

Reklama

Placówka, która podlega bezpośrednio Ministerstwu Zdrowia, jest w kłopotach od lat. Kolejne kierownictwa szpitala alarmowały resort; ten wprowadzał programy naprawcze, które jednak nie były realizowane. Jak nam mówi dyrektorka szpitala, żeby nie zaciągać kolejnych kosztownych pożyczek, prosiła o wsparcie różne instytucje rządowe, m.in. ministerstwo i KPRM. Ostatecznie, jak mówi, otrzymała z MZ sygnał, że musi ratować się następnym finansowaniem z instytucji pozabankowych. Jednocześnie czeka na wsparcie z Banku Gospodarstwa Krajowego, do którego wniosek złożyła poprzednia dyrekcja w zeszłym roku.

Permanentnie zła sytuacja finansowa przekłada się na komfort pacjentów: nadal wiele sal jest w fatalnym stanie, dopiero w zeszłym roku udało się wymienić bardzo stary aparat RTG, przy remontach ograniczana jest dostępność przyjęć, bo nie ma tymczasowych sal na zastępstwo, nie mówiąc o jakości wyżywienia.

Ministerstwo Zdrowia uważa, że to problem zarządczy poprzednich dyrektorów, jednak nie odpowiedziało na pytania DGP. Odpowiedzi nie dostaliśmy też od KPRM. Sprawa jest trudna politycznie, i to podwójnie. Kłopoty szpitala to odbicie dwóch słabości systemu. Po pierwsze, fatalnej sytuacji w psychiatrii – małej liczby psychiatrów, przepełnionych oddziałów i rosnącej liczby prób samobójczych. Reforma ruszyła, na razie jednak nie przynosi skutków. Po drugie, braku reformy szpitali, która miała zmniejszyć ich zadłużenie. Projekt został zablokowany politycznie. A liczba szpitali, biorących pożyczki poza bankami, rośnie.

CZYTAJ WIĘCEJ W ELEKTRONICZNYM WYDANIU "DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ">>>