Gazeta wprawdzie uspokaja, że w skali całego kraju benzyny brakuje średnio na 3,4 proc. stacji paliw, jednak w niektórych częściach kraju jest dużo gorzej. W departamencie Bouches-du-Rhone na południu Francji problemy odnotowano na 25 proc. stacji, natomiast w Vaucluse na południowym wschodzie - na przeszło 18 proc.
Kłopoty są wynikiem protestu związków zawodowych działających we francuskich rafineriach. "Le Figaro" przypomniał, że od 7 marca w zakładach produkcyjnych nie jest wytwarzany żaden rodzaj paliwa. Firma TotalEnergies, która obsługuje ponad połowę rafinerii we Francji, a także jedną trzecią stacji paliw w kraju, utrzymuje jednak, że jej zapasy są na "wysokim poziomie".
Problemy ma też Belgia
Tymczasem belgijski dziennik "De Tijd" zaalarmował, że z powodu protestów we Francji w ostatnich dniach "gwałtownie skurczyły się" magazyny z gazem w Belgii. Francuskie terminale LNG, w których skroplony gaz jest regazyfikowany i wtłaczany do sieci, wstrzymały pracę z powodu trwających strajków. Zablokowane są zarówno trzy terminale Elengy's, spółki zależnej Engie, jak i Fluxys w Dunkierce w pobliżu granicy z Belgią – czytamy w gazecie.
"De Tijd" powiadomił, że w celu dalszego zaspokajania zapotrzebowania na gaz ziemny, francuscy dostawcy energii są zmuszeni korzystać nie tylko ze swoich zapasów, a także z tych w sąsiednich krajach. "Teraz Francuzi korzystają z belgijskich zasobów" – oznajmił dziennik.
Andrzej Pawluszek