Według dwóch osób z otoczenia Deripaski Kreml kilkakrotnie sygnalizował mu, że "powinien się uspokoić" i zaprzestać krytykowania wojny. Pierwsze ostrzeżenie miliarder otrzymał w marcu, gdy napisał na Twitterze: "Potrzebujemy pokoju tak szybko, jak to tylko możliwe".
"Wielu oligarchów jest w gruncie rzeczy przeciwnych wojnie, ale tylko garstka wypowiedziała się w tym duchu publicznie" - zauważa gazeta. "Kilku z nich przyznało w rozmowie z "FT", że boją się publicznie przeciwstawić Kremlowi, bo grozi to retorsjami" - ujawnia dziennik.
Dwóch rozmówców "FT" mówi, że decyzja sądu w sprawie hotelu Deripaski zapadła, kiedy Kreml po raz kolejny nakazał mu, by zaprzestał krytykowania inwazji, gdy w czerwcu miliarder powiedział, że "zniszczenie Ukrainy byłoby kolosalnym błędem".
Oskarżenie przeciwko firmie Deripaski
Dwa tygodniu później stworzony przez Putina klaster turystyczno-edukacyjny Syriusz, sąsiadujący z hotelem Deripaski, wniósł oskarżenie przeciw jego firmie RogSibAl, będącej właścicielem kompleksu hotelowego Imieretinski. Klaster jest skupiskiem powiązanych ze sobą firm lub instytucji naukowo-badawczych o określonym profilu, działających na jakimś terenie.
Putin nadał klasterowi Syriusz status terytorium federalnego, co w praktyce oznaczało, że jest on właścicielem terenów, na których znajdował się Imieretinski. Klaster zarzucił firmie Deripaski złamanie warunków dzierżawy, między innymi poprzez niewybudowanie przystani. Na zdjęciach z tych okolic widać zakotwiczone w pobliskiej zatoce jachty - podkreśla "FT".
Sąd zdecydował, że Syriusz może przejąć hotel, a wszystkie nieruchomości RogSibAl podlegają konfiskacie. "Wyrok, jaki zapadł przeciw firmie Deripaski, dowodzi (...), jak dalece pogorszyły się polityczne losy rosyjskich oligarchów, odkąd Kreml zwiększył państwową kontrolę nad gospodarką, by finansować wojnę na Ukrainie" - komentuje brytyjski dziennik.