Wiceminister finansów Artur Soboń pytany był w Radiu Plus, kiedy Polska otrzyma pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Czekamy na powrót tzw. protokołu ustaleń operacyjnych, czyli szczegółów dotyczących wydatkowania tych środków z Komisji Europejskiej i będziemy przygotowywać pierwszy wniosek o płatność - poinformował Soboń. Stwierdził, że spodziewa się, że to będzie okres dwóch miesięcy od złożenia wniosku o płatność, kiedy pierwsze środki wpłyną do Polski.
Zaznaczył jednak, że jeśli mówimy o prawdziwych pieniądzach, które istotnie podniosą poziom inwestycji publicznych w Polsce i odczujemy je także budżetowo, no, bo to jest przede wszystkim program inwestycyjny plan odbudowy, to są lata 2024, 2025 oczywiście, a nie rok 2023. Terminy wpływu pieniędzy z KPO zależą też od drugiej strony - przyznał Soboń i dodał, że chciałbym, aby druga strona była w tym zakresie bardziej precyzyjna i otwarta. Dodał również mamy przed sobą miesiące, kiedy ceny energii mogą powodować presję inflacyjną. Nie powiedziałem, że będzie tylko lepiej. Z całą pewnością rok 2023 to będzie rok niższej inflacji niż rok 2022.
O co chodzi w sporze o KPO?
Na początku czerwca KE zaakceptowała polski KPO, co było krokiem w kierunku wypłaty przez UE 23,9 mld euro dotacji i 11,5 mld euro pożyczek w ramach Funduszu Odbudowy, jednak pieniądze nie zostały wypłacone. KE zaznaczyła, że polski KPO "zawiera kamienie milowe związane z ważnymi aspektami niezależności sądownictwa, które mają szczególne znaczenie dla poprawy klimatu inwestycyjnego i stworzenia warunków dla skutecznej realizacji" i że "Polska musi wykazać, że te kamienie milowe zostały osiągnięte przed dokonaniem jakichkolwiek wypłat w ramach Funduszu Odbudowy".
Pod koniec lipca szefowa KE Ursula von der Leyen mówiła "DGP", że aby otrzymać środki z KPO, Polska musi wywiązać się ze zobowiązań podjętych w celu zreformowania systemu środków dyscyplinarnych w sądownictwie. Przyznała, że przyjęta przez Sejm ustawa likwidująca Izbę Dyscyplinarną SN jest ważnym krokiem, jednak "nowelizacja ustawy o SN nie gwarantuje sędziom możliwości kwestionowania statusu innego sędziego bez ryzyka, że zostaną pociągnięci do odpowiedzialności dyscyplinarnej". Von der Leyen podkreślała, że Polska musi również w pełni zastosować się do postanowienia TSUE, co jeszcze nie nastąpiło, a w szczególności nie przywrócono do orzekania zawieszonych sędziów i nadal obowiązuje dzienna kara finansowa.
TSUE latem 2021 r. zobowiązał Polskę do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów odnoszących się do uprawnień Izby Dyscyplinarnej SN w kwestiach m.in. uchylania immunitetów sędziowskich. W związku z niewykonaniem tego postanowienia w końcu października zeszłego roku TSUE zobowiązał Polskę do zapłaty na rzecz Komisji Europejskiej kary w wysokości 1 mln euro dziennie.
autorka: Anna Bytniewska