Czy może dojść do impasu w działaniach wojennych w Ukrainie? Nie tyle impas, co będzie nadal trwała wojna. W tej wojnie coraz bardziej widać, że to Ukraina jest stroną wygrywającą, a Rosja przerywającą. To może doprowadzić do tego, że wojna przeniesie się na terytorium Rosji i trzeba tam będzie znaleźć winnego klęski - powiedział Jan Piekło były ambasador Polski w Kijowie, w popołudniowym Gościu Radia ZET u Beaty Lubeckiej, dodając: Tym winnym będzie Putin i wtedy może dojść do próby obalenia go, do walk frakcyjnych pomiędzy instytucjami, służbami, a w rezultacie może dojść do rozpadu Rosji.

Reklama

Według byłego ambasadora w Kijowie Putin nie odpuszcza, ponieważ doznaje coraz więcej porażek, więc zaczyna atakować w sposób brutalny, bardziej agresywny. To jest wojna wymierzona w ludność cywilną. To nie jest wojna żołnierzy z żołnierzami, tylko wojna Rosji z ludnością Ukrainy. Beata Lubecka zapytała, kiedy w taki razie Rosja zostanie uznana za kraj terrorystyczny? Według NATO Rosja już jest krajem sponsorującym terroryzm. W środę będzie głosowanie w PE, jest już przygotowany tekst i uzgodniony z frakcjami politycznymi rezolucji uznającej Rosję za kraj sponsorujący terroryzm – odpowiedział Jan Piekło. Co to daje uznanie? - To daje możliwości prawne, pozwalające dobrać się do majątków rosyjskich poza Rosją. To jest również potężny sygnał wysłany do Putina, to już nie są żarty, ty jesteś mordercą, ludobójcą, zabójcą i terrorystą.

Kiedy zakończy się wojna?

Amerykanie mówią jasno, że wojna może zakończyć się tylko przy stole negocjacyjnym. Kiedy to się zakończy? - zapytała gospodyni programu. Na to prezydent Załenski odpowiedział. Kiedy wojska rosyjskie opuszczą okupowane terytoria Ukrainy, wtedy można zawrzeć rozejm, a potem pokój - odpowiedział Piekło. Czy można będzie wówczas zachować integralność obszaru Ukrainy? - Tam jest kilka warunków, związanych również z reparacjami, z odszkodowaniami wojennymi, z powrotem deportowanych w głąb Rosji. Jeżeli to zostanie spełnione, wtedy można rozważać wspólne podpisanie dokumentów. Chociaż, mało kto w to wierzy, aby Putin się na coś takiego zgodził - podsumował Jan Piekło.

Reklama