W Zjednoczonej Prawicy robi się bardzo nerwowo i w tej chwili nie można wykluczyć żadnego scenariusza. Zaczynają się włączać emocje, a, jak wiadomo, emocje są złym doradcą. Czasami pod naciskiem chwili można podjąć jakąś decyzję, od której nie ma odwrotu. Z tego punktu widzenia ta sytuacja jest nieprzewidywalna - mówił na antenie TVN24 senator Jan Maria Jackowski. Polityk uważa jednak, że koalicja powinna dotrwać jednak do przyszłorocznych wyborów. Natomiast co do całokształtu układu interesów, który jest w Zjednoczonej Prawicy, to interes by wskazywał, by iść do końca razem na wybory - stwierdził.

Reklama

Sugerował też, że duży wpływ na trwałość rządzącej prawicy mają materiały, do których ma dostęp Ziobro. Jako minister sprawiedliwości i prokurator generalny ma wgląd w bardzo wiele materiałów, które mogą być bardzo niewygodne dla wielu bardzo ważnych polityków Prawa i Sprawiedliwości i innych środowisk. O tym się może mniej mówi, ale to jest jeden z elementów cementujących ten układ koalicyjny - wyjaśnił

Jego zdaniem, Jarosław Kaczyński staje więc przed dylematem: Czy walczyć o kolejną kadencję, a wtedy Solidarna Polska będzie mu potrzebna, czy tworzyć arkę Noego, do której zakwateruje swoich najbliższych towarzyszy, tworzyć mniejsze ugrupowanie nastawione na opozycję, ale będzie miało tyle głosów, że będzie mogło skutecznie mogło podtrzymać weto prezydenta - powiedział.

Co z pieniędzmi z KPO?

Jak twierdzi Jackowski, rząd może się ugiąć pod naciskiem Brukseli. To pokazuje bardzo daleko idący pragmatyzm prezesa PiS. Wyobrażam sobie: "chcieliśmy, nie możemy, ale gwarantuję wam, że jak ja będę rządził, to te ustępstwa okażą się sukcesem". A na to będzie krytyka z eurosceptycznych środowisk - wskazywał. Dlatego też, jak ostrzega, może to doprowadzić do powstania partii, domagającej się polexitu. Pytanie, kto będzie dla tej części społeczeństwa, potencjalnego elektoratu, wiarygodny jako twarz tej partii. Czy Zbigniew Ziobro, czy może ktoś zupełnie inny spoza obecnego układu rządzącego - podsumował.