W poniedziałek Sąd Okręgowy we Wrocławiu rozpatrywał zażalenie prokuratury na niezastosowanie aresztu wobec czworga podejrzanych o wyłudzenia z PFRON i ZUS – byłego senatora Tomasza Misiaka, prezydenta Konfederacji Lewiatan Macieja Wituckiego (zgodzili się na podanie pełnych danych osobowych) oraz wrocławskiego radnego Tomasza H. i Iwony S.

Reklama

Posiedzenie sądu odbyło się bez udziału mediów. Po jego zakończeniu obrońca b. senatora Tomasza Misiaka, adwokat Maciej Zaborowski poinformował dziennikarzy, że sąd nie znalazł podstaw do zastosowania tymczasowego aresztowania. Uznał jednak, że w tej sprawie warto zastosować inne środki zapobiegawcze, wolnościowe w postaci poręczenia majątkowego, dozoru i zakazu opuszczania kraju – przekazał. Dodał, że obrona nie zgadza się z tą decyzją i będzie starała się doprowadzić do jej zmiany.

O decyzji sądu poinformował także media w komunikacie rzecznik Sądu Okręgowego we Wrocławiu sędzia Marek Poteralski. Jak przekazał, w związku z zażaleniami Prokuratury Regionalnej w Szczecinie, Sąd Okręgowy we Wrocławiu prawomocnymi postanowieniami zmienił decyzję Sądu Rejonowego dla Wrocławia – Śródmieścia w ten sposób, że zastosował wobec podejrzanych środki w postaci: poręczenia majątkowego w kwocie 200 tys. zł, dozoru policji, oraz zakazu opuszczania kraju.

Sąd Okręgowy uznał, że zgormadzony materiał dowodowy wskazuje na duże prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanych im czynów, a jednocześnie, że zachodzi uzasadniona obawa bezprawnego utrudniania postępowania z uwagi na wagę czynów i grożącą surowa karę – poinformował rzecznik.

Reklama

Wniosek prokuratury odrzucony

14 października Sąd Rejonowy dla Wrocławia – Śródmieścia odrzucił wniosek Prokuratury Regionalnej w Szczecinie o zastosowanie tymczasowego aresztu wobec podejrzanych w śledztwie prowadzonym przez Prokuraturę Regionalną w Szczecinie. Z ustnych motywów postanowienia sądu wynika, że brak jest ogólnej przesłanki do stosowania środków zapobiegawczych, tzn. materiał dowodowy nie wskazuje na duże prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanych zarzucanych im czynów – przekazał wówczas dziennikarzom rzecznik Sądu Okręgowego we Wrocławiu sędzia Marek Poteralski.

Wnioski o areszt rzecznik Prokuratury Regionalnej w Szczecinie prok. Marcin Lorenc uzasadniał "przede wszystkim obawą matactwa procesowego i bezprawnego wpływu podejrzanych na bieg śledztwa, w tym na kolejne osoby współdziałające w przestępstwie, które usłyszą zarzuty w toku dalszych czynności śledczych w tej sprawie. Wskazał również na celowe działania podejrzanych, mające uniemożliwić ustalenie skali przestępczego procederu. Dodał, że w tym przypadku samodzielną przesłanką procesową do zastosowania izolacyjnego środka zapobiegawczego jest również grożąca podejrzanym surowa kara 10 lat pozbawienia wolności".

Jak poinformował materiał dowodowy zgromadzony w tej sprawie przez prokuraturę stanowi obszerna dokumentacja z ZUS i PFRON, w tym decyzje administracyjne dotyczące wyłudzonych środków, dokumentacja ze spółek biorących udział w procederze wyłudzeń, dokumentacja bankowa, w tym historie rachunków potwierdzających przelewy wyłudzonych środków, zeznania kilkudziesięciu świadków, a także wyjaśnienia jednego ze współpodejrzanych, w których obszernie opisał funkcjonowanie grupy przestępczej, kierowniczą rolę Tomasza Misiaka oraz rolę m.in. Iwony S., która miała zaprogramować cały mechanizm oraz role poszczególnych prezesów spółek.

Reklama

Misiak, Witucki oraz Tomasz H. i Iwona S. zostali zatrzymani w połowie października przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego i Centralnego Biura Śledczego Policji na polecenie Prokuratury Regionalnej w Szczecinie. Wszyscy to byli członkowie spółek z branży outsourcingowej. Zatrzymań dokonano w związku ze śledztwem w sprawie wielomilionowych wyłudzeń z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w latach 2010-19.

Zatrzymanym – jak poinformowała wówczas prokuratura – zostały przedstawione zarzuty "dotyczące oszustwa w stosunku do mienia znacznej wartości, działania na szkodę pracowników i prania brudnych pieniędzy". Jak podano, działanie na szkodę pracowników dotyczy 22 tys. osób, a szacowana wysokość strat Skarbu Państwa to kwota ponad 42 mln zł.

Autorka: Agata Tomczyńska