Wojskowi powinni otrzymać m.in. ciepłe skarpety, bieliznę termoizolacyjną, gumowe obuwie, a także zapas herbaty - czytamy w oświadczeniu Miejskiej Rady Kobiet z Orenburga, zacytowanym przez ukraińskie siły zbrojne na Telegramie.

Reklama

Szykanowanie rodziców i uczniów

Ponadto uczniowie szkół mieli zostać poproszeni o przygotowanie listów z "dobrymi i ciepłymi słowami" oraz rysunków dla żołnierzy. "Rodzice i uczniowie odmawiający udziału w akcji są szykanowani. Mówi im się, że nie kochają ojczyzny i nie chcą pomagać wojsku" - poinformowało Centrum.

"Druga armia świata w rzeczywistości okazała się tłumem biednych ludzi w onucach i walonkach. Władze (Rosji) postanowiły zaoszczędzić nawet na wyposażeniu zmobilizowanych (żołnierzy). Faktycznie, po co wyposażać mięso armatnie? (Trzeba by) ich ubrać, wyekwipować, a po tygodniu i tak (ci ludzie) wrócą do domów w cynkowych trumnach" - ocenili przedstawiciele ukraińskiego wojska.

Dekret Putina o częściowej mobilizacji

Prezydent Władimir Putin wydał 21 września dekret o częściowej mobilizacji na wojnę z Ukrainą oraz zagroził "użyciem wszelkich środków", by bronić Rosji przed rzekomym zagrożeniem ze strony Zachodu. Według oficjalnych przekazów Kremla pod broń ma zostać powołanych około 300 tys. rezerwistów, lecz w ocenie niezależnego portalu Meduza mobilizacja może objąć nawet 1,2 mln mężczyzn, głównie spoza dużych miast.

Tuż po decyzji Putina pojawiło się wiele doniesień o chaosie organizacyjnym podczas mobilizacji. Do wojska powoływano m.in. osoby niepełnosprawne i bez doświadczenia w armii. Odnotowywano liczne przypadki pijaństwa wśród poborowych, alarmowano też o fatalnych warunkach zakwaterowania rezerwistów i niskiej jakości wydawanej im broni.

W ubiegłym tygodniu BBC poinformowała, że na Ukrainie zginęli już pierwsi Rosjanie, którzy zostali wysłani na front bez przeszkolenia wojskowego. Komenda uzupełnień w obwodzie czelabińskim potwierdziła śmierć pięciu poborowych z Uralu Południowego.