Po utracie Łymanu, gdy Ramzan Kadyrow zażądał od Władimira Putina zrzucenia na Ukrainę bomby atomowej, do ataku na rosyjski sztab generalny i MON przyłączył się oligarcha "z awansu społecznego" Jewgienij Prigożyn. Powtórzył to, co powiedział czeczeński przywódca. Zaś od siebie dodał, że wojskowych odpowiedzialnych za porażkę pod strategicznym miastem na wschodzie Ukrainy należy wysłać "boso z karabinami maszynowymi prosto na front".
Tak człowiek, który dostał od Kremla państwowy kontrakt na karmienie rosyjskich struktur siłowych i został nazwany "kucharzem Putina", wyszedł z cienia. W ciągu ostatnich kilku tygodni stanął w szeregu jastrzębi nawołujących do jeszcze większego uderzenia w Ukrainę. Należąca do niego firma wydała oświadczenie, w którym po raz pierwszy przyznała się do finansowania prywatnej armii – Grupy Wagnera. On sam dał się nagrać podczas rozmowy motywującej rosyjskich więźniów do zatrudnienia się w prywatnej firmy wojskowej i wyjazdu na wojnę. Na filmie pozował na Lee Marvina odgrywającego w "Parszywej dwunastce" rolę mjr Johna Reismana. Tak jak on dawał drugą szansę skazanym na długoletnie więzienie i werbował do godnej misji.