Zdaniem posłanki, rząd federalny nie może po prostu uznać, że wszystko zostało załatwione traktatem dwa plus cztery, wynegocjowanym w 1990 roku między RFN, NRD i zwycięskimi mocarstwami: USA, ZSRR, Wielką Brytanią i Francją. Ani Polska, ani Grecja i inne uprawnione do reparacji kraje nie zasiadły wtedy do stołu. Jeśli porozumienia są zawierane kosztem krajów trzecich, jest to niedopuszczalne na mocy prawa międzynarodowego – podkreśliła Nastić.
Odrzucenie żądań "moralnie naganne"
Przytoczyła także aktualne sondaże, wg których 64 proc. Polaków uważa za słuszne żądania kierowane pod adresem Niemiec. Polacy nie zapomnieli, że poprzednie rządy federalne również zrobiły wszystko co możliwe, aby uchylać się od odpowiedzialności za wypłaty reparacji. Nieuczciwe jest ignorowanie faktu, że Polska odniosła się do swoich roszczeń w latach 70. i podczas negocjacji "dwa plus cztery" – stwierdziła Nastić.
Uważam, że całkowite odrzucenie przez rząd federalny jakichkolwiek roszczeń odszkodowawczych, zarówno z Polski, jak i z Grecji, jest moralnie naganne – stwierdziła urodzona w Polsce Nastić, która pełni funkcję eksperta klubu parlamentarnego Lewicy ds. praw człowieka.
Jej zdaniem kwestii odszkodowań nie można sprowadzić do kwestii wyłącznie prawnej, jak robi kanclerz Olaf Scholz (SPD) i wcześniej jego poprzedniczka Angela Merkel (CDU). Cała sprawa ma też związek z traktowaniem z szacunkiem naszych bezpośrednich sąsiadów – zaznaczyła Nastić.
"Polacy niezainteresowani zimną analizą"
Jak przypomina RND, Warszawa w 83. rocznicę niemieckiej inwazji na Polskę przedstawiła 1 września raport, w którym oszacowała szkody poniesione w wyniku okupacji na 1,3 biliona euro i zażądała reparacji. W obliczu 5,2 mln zabitych obywateli "Polacy nie są zainteresowani zimną racjonalną analizą, ponieważ cierpienie spowodowane przez nazistów jest dalekie od zapomnienia" – zaznaczyła Nastić. Przypomniała też o planowych mordach, dokonywanych na polskiej inteligencji, przymusowej pracy dwóch milionów Polaków deportowanych do Niemiec oraz masowych zniszczeniach budynków, budowli sakralnych, przemysłu i rolnictwa.
W opinii Nastić nie można tego wszystkiego zestawiać z utratą przez Niemcy dawnych terenów na wschodzie (Prus Wschodnich, Śląska i Pomorza), które w 1945 roku zostały przekazane Polsce, a także z cierpieniami przesiedleńców z tych ziem. Polska sama musiała oddać terytoria na wschodzie kraju na rzecz ZSRR i dzisiejszej Ukrainy – wyjaśnia Nastić.
Rozwijanie kultury pamięci
Jak podkreśliła, potrzebne jest raczej "pełne szacunku podejście strony niemieckiej do swojego sąsiada i rozwijanie kultury pamięci".
Aroganckie, lekceważące stanowisko rządu federalnego szkodzi stosunkom polsko-niemieckim. Błędem jest unikanie negocjacji w tej sprawie. Ze względu na historyczną winę, blokada niemieckiej strony nie wydaje się słuszna – podkreśliła.