Przewodnicząca Komisji wyjaśniła, że jedną z propozycji KE jest przekazanie dodatkowych zysków koncernów energetycznych "najsłabszym rodzinom i firmom" po to, by "przywrócić równowagę społeczną". Oceniła, że obecnie sytuacja jest "paradoksalna": "wielkie firmy energetyczne mają ogromne nieprzewidziane zyski, które są całkowicie oderwane od ich kosztów oraz inwestycji, podczas gdy klienci muszą płacić astronomiczne rachunki”.

Reklama

"Musimy oszczędzać prąd w sposób inteligentny"; "trzeba skoncentrować się na redukcji wykorzystania energii elektrycznej w godzinach szczytu" - zaznaczyła von der Leyen. Wyraziła opinię, że "niektóre zautomatyzowane procesy przemysłowe mogą zostać przeniesione na weekend lub na noc".

"Putin zrzucił maskę"

Jej zdaniem wprowadzenie limitu na ceny rosyjskiego gazu jest niezbędne po to, by "ograniczyć wpływy Putina, służące finansowaniu jego okrutnej wojny przeciwko Ukrainie". "Ostatnią wymówką, jaką się posłużył, by zawiesić przepływ gazu przez Nord Stream 1 Putin zrzucił maskę; manipuluje naszym rynkiem energetycznym i wykorzystuje dostawy gazu jako broń" - oświadczyła Ursula von der Leyen.

Przypomniała, że uzależnienie od dostaw rosyjskiego gazu już zostało zredukowane. Jak poinformowała, rosyjski gaz, który UE kupuje przez rurociąg stanowi obecnie 9 procent całego jej importu; w zeszłym roku było to 41 proc. Obecnie, zaznaczyła, Norwegia dostarcza Unii więcej gazu niż Rosja. Magazyny "zapełniają się w rytmie nawet wyższym niż przewidziany, jesteśmy gotowi" - zapewniła szefowa Komisji Europejskiej.

Według niej jest prawie niemożliwe, by Rosja znalazła w krótkim terminie nowych klientów, którzy kupią jej gaz dostarczany poprzez rurociąg. W ocenie Ursuli von der Leyen państwa członkowskie Unii staną w obliczu "testu jedności i solidarności". “Europejczycy mają siłę ekonomiczną, kreatywność i ducha zespołowego, by przejść tę próbę wytrzymałości" - dodała.

Z Rzymu Sylwia Wysocka