Rząd Republiki Czeskiej opowiada się za likwidacją lotniska i stworzeniem strefy przemysłowej o powierzchni 400 hektarów, gdzie mogłaby powstać fabryka produkująca baterie do samochodów elektrycznych. Stosownej lokalizacji poszukuje Volkswagen, ale tzw. gigafactory chciałyby mieć też Polska i Węgry. Decyzje w tej sprawie nie zostały jeszcze podjęte.

Reklama

Protesty

Piątkowa demonstracja miała pokazać, że lotnisko nie jest nieużywane, co zdaniem protestujących twierdzi rząd i niektóre czeskie media. Petycję popierającą utrzymanie czynnego lotniska podpisało w ciągu trzech dni ponad 3500 osób.

Argumentem za pozostawieniem lotniska w Linie ma być fakt, że oprócz wykorzystywania go przez pilotów sportowych, lądują tu samoloty przewożące kadrę kierowniczą zagranicznych firm, które mają swoje biura w okolicy. Szkoli się tu także policja, straż pożarna i pogotowie ratunkowe. Zamknięcie lotniska oznaczałoby stratę jedynego takiego dużego obiektu między Pragą a Norymbergą, potrzebnego - zdaniem protestujących - podczas klęsk żywiołowych lub konfliktu zbrojnego.

Reklama

Z Pragi Piotr Górecki