Jacek Rostowski już raz skorygował prognozę wzrostu gospodarczego w 2009 roku - z 4,8 proc. do 3,7 proc. Nie wykluczył, że zrobi to jeszcze raz, jeśli kryzys okaże się cięższy. Z wyników pracy szefa doradców premiera, ministra Michała Boniego i jego ludzi wynika, że najprawdopodobniej to zrobi.

Reklama

"Gazeta Wyborcza" dotarła do rządowego raportu "Szanse polskiego rozwoju w kryzysie". Zespół doradców premiera opracował dwa scenariusze dla Polski - optymistyczny i pesymistyczny. W tym pierwszym ekipa Boniego szacuje wzrost PKB na 3,1 proc. W pesymistycznym - tylko na 2,1 proc.

Zdaniem Janusza Jankowiaka, głównego ekonomisty Polskiej Rady Biznesu, według scenariusza optymistycznego dochody budżetu zmaleją o 5-7 mld zł w porównaniu z założeniami ustawy budżetowej. Gdyby zrealizował się scenariusz czarny, wpływy do budżetu mogłyby zmaleć nawet o blisko 20 mld zł. Czarna prognoza oznacza też spadek płac przeciętnie o 0,4 proc. i zatrudnienie niższe o 0,5 proc.

Nie wiadomo, co zrobi rząd, jeśli w związku z niższym wzrostem gospodarczym zmaleją wpływy do budżetu. Najprawdopodobniej zabierze komuś przyznane wcześniej pieniądze, bo jak zapowiada od dawna minister finansów, deficytu budżetowego ruszyć nie da.