Po pierwsze, drastycznie wzrosną ceny energii elektrycznej. Rynki już przygotowują się na spadek podaży gazu oraz ropy w sezonie zimowym – a więc będzie rekordowo drogo. A to oznacza, że mieszkańcy Wspólnoty będą płacić słone rachunki. Po drugie, droga energia przełoży się na stale rosnącą presję inflacyjną. W 2022 r. wzrost cen dla całej Unii ma wynieść już, jak prognozowano wiosną, nie 6 proc., tylko 7,4 proc. A dla całej strefy euro szacunki inflacji podwyższa się z 6,8 proc. na 8,3 proc. KE przewiduje więc serię podwyżek stóp procentowych w większości zachodnich krajów (co się już zresztą dzieje). W efekcie w naturalny sposób do góry pójdzie również rentowność obligacji.
Krótko mówiąc: kredyt będzie droższy. Wszędzie. Po trzecie, droga energia i równie drogi kredyt sprawią, że konieczna będzie duża rewizja perspektyw wzrostu gospodarczego - zwłaszcza w przyszłym roku. Jeszcze wiosną Komisja prognozowała, że gospodarka unijna urośnie w 2023 r. o 2,3 proc., teraz "daje" jedynie 1,4 proc.

CZYTAJ WIĘCEJ W WEEKENDOWYM "DZIENNIKU GAZECIE PRAWNEJ">>>