Monika Olejnik opublikowała na Instagramie wpis, w którym w krytyczny sposób opisała jak PKP traktuje osoby na wózkach inwalidzkich.
W pociągu wysłuchałam opowieści fantastycznych dziewczyn. Osoby poruszające się na wózku muszą już na 48 godzin przed podróżą zgłosić potrzebę pomocy w PKP. Skandal! - napisała Monika Olejnik.
Dziennikarka z mocnym apelem uderza w polityków i urzędników. Hej urzędnicy, hej politycy obudźcie się wreszcie. Kto wymyślił tak beznadziejne przepisy? Zmieńcie proszę to natychmiast. To nie jest wina konduktorów. Nasi przyjaciele na wózkach nie mogą być spontaniczni? Nie mogą wsiąść do "pociągu byle jakiego"? Pomóżmy wszystkim ludziom cieszyć się życiem - napisała Olejnik.
Odpowiedź PKP
Na wpis dziennikarki zareagowała Anna Zakrzewska, rzeczniczka prasowa PKP.
Tego typu podejście pozwala nam na indywidualne traktowanie każdego podróżnego. W czasie wsiadania i wysiadania do i z pociągu asystę i pomoc realizuje drużyna konduktorska. Zgłaszanie informacji o podróży z 48-godzinnym wyprzedzeniem jest konieczne, aby spółka mogła skoordynować pomoc i poinformować z wyprzedzeniem pracowników, którzy danego dnia będą obsługiwać pociąg - mówi rzeczniczka PKP.