DGP: Jak Chiny postrzegają nadchodzące poszerzenie NATO o Finlandię i Szwecję?
Grzegorz Stec: Z perspektywy chińskiej nie jest to kluczowa sprawa. Chiny oczywiście niepokoi to, że Sojusz Północnoatlantycki będzie stanowił większe wyzwanie dla Rosji, jednak dla Pekinu szczyt NATO w Madrycie był istotny przede wszystkim z dwóch powodów. Chiny zostały po raz pierwszy przywołane w tekście nowej Koncepcji strategicznej NATO - to dokument przedstawiający kluczowe cele sojuszu odnawiany co około dekadę. Uznano Pekin za „systemowe wyzwanie” w sferach gospodarczej, technologicznej, militarnej oraz informacyjnej, członkowie sojuszu zasygnalizowali zatem potencjalne zwiększenie presji na Pekin. Jednocześnie dokument wskazuje, że państwa NATO pozostają otwarte na „konstruktywne zaangażowanie z ChRL”, kiedy jest ono w interesie sojuszu. Wiąże się z tym pytanie o to, czy Chiny i Rosję należy traktować jako jeden teatr działań, jak starają się to robić USA, czy uznawać je za tematy bardziej odrębne, jak komunikują to niektórzy aktorzy europejscy i jak życzyliby sobie tego Chińczycy.
Po drugie, szczyt w Madrycie zasygnalizował potencjalne rozszerzenie współpracy NATO z partnerami z Indo-Pacyfiku poprzez udział w szczycie Japonii, Korei Południowej, Australii i Nowej Zelandii. Perspektywa NATO zaangażowanego w Indo-Pacyfiku spędza sen z powiek decydentom w Pekinie. Chiny postrzegają NATO jako jeden z kanałów, przez który Stany Zjednoczone są w stanie organizować szerszą koalicję przeciwko nim.