Według szefowej Kancelarii Prezydenta RP Grażyny Ignaczak-Bandych nie ma podstaw prawnych, by posłowie Joński i Szczerba otrzymali wgląd w dokumentację dotyczącą ułaskawień.
Okoliczności ułaskawienia Pauliny P., która ma na koncie wyroki za kradzież i rozprowadzanie mefedronu, opisał kilka dni temu "Fakt". Według dziennika, kobieta dostała wyrok 2 lat więzienia w zawieszeniu, ale lekceważyła kontakty z kolejnymi kuratorami. "Gdy wymiar sprawiedliwości stracił do niej cierpliwość i wezwał ją do odbycia kary, ta... zatrudniła prawników i poprosiła prezydenta Dudę, by uwolnił ją od wizji krat. W maju tego roku prezydent, o dziwo, zgodził się i warunkowo zawiesił jej karę na kolejne 2 lata" - napisała gazeta.
Publikacja "Faktu" zainteresowała posłów Jońskiego i Szczerbę, którzy w tej sprawie wybrali się w czwartek z kontrolą poselską do Kancelarii Prezydenta, jednak nie zostali wpuszczeni. Joński ocenił, że ułaskawienie dilerki narkotyków to "nowy poziom degeneracji państwa PiS".
Po ułaskawieniu pana Kamińskiego (chodzi o szefa MSWiA, w przeszłości szefa CBA Mariusza Kamińskiego - PAP), notabene niezgodnie z konstytucją, (po ułaskawieniu) później pedofila, mamy teraz do czynienia z prawem łaski dla osoby, która sprzedawała narkotyki. I to - i społecznie, i prawnie jest absolutnie nie do zaakceptowania. Dlatego z posłem Szczerbą przyszliśmy tutaj na kontrolę - powiedział Joński na konferencji prasowej zorganizowanej przed budynkiem KPRP przy ul. Wiejskiej w Warszawie.
Dodał, że jako parlamentarzyści, mają prawo wglądu do dokumentów KPRP. To jest kolejny dzień, kiedy jesteśmy tutaj, w Kancelarii Prezydenta i słyszymy, że nikt nie chce się z nami spotkać. Zbudowali tutaj twierdzę, na dole stoją funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa, którzy twierdzą, że nie mogą nas wpuścić. W tym budynku nikt od dwóch dni nie chce się spotkać z parlamentarzystami, aby wyjaśnić tą sprawę i pokazać pełną dokumentację - powiedział Joński.
Według niego, w KPRP obiecano mu i Szczerbie jedynie przesłanie "krótkiej informacji" drogą mailową. Na maila to można życzenia wysłać, a my chcemy mieć wgląd i porozmawiać z osobami, które podejmowały decyzje - powtórzył poseł KO.
Prawo łaski
Szczerba zwrócił uwagę, że prezydent Duda rzadko korzysta z prawa łaski - w pierwszej kadencji zastosował je 95 razy, a w drugiej, do stycznia tego roku - 21. Dziwi więc ta decyzja z 11 maja tego roku, kiedy prezydent Duda, wiedząc, że jest negatywna opinia prokuratury, sądu, kuratora sądowego stosuje akt łaski. Nie stosuje go jednak w oparciu o prośbę osoby skazanej, bo taka oczywiście wpłynęła, ale procedurę z urzędu, na wniosek prezydenta - powiedział poseł KO. Dodał, iż obaj z Jońskim dysponują dokumentem, na którym widnieje adnotacja jednego z urzędników Kancelarii Prezydenta, który wydał polecenie ułaskawienia według powyższej procedury.
Posłowie zapowiedzieli, że będą w dalszym ciągu badać przyczyny i okoliczności ułaskawienia Pauliny P., starać się o spotkanie z urzędnikami z Kancelarii Prezydenta oraz wgląd w dokumenty tej sprawy.
Na konferencję Jońskiego i Szczerby zareagowała szefowa KPRP Grażyna Ignaczak-Bandych, która zamieściła na Twitterze skan pisma skierowanego do obu posłów. Podkreślono w nim, że "w przypadku prawa łaski jest to prerogatywa o charakterze dyskrecjonalnym, co oznacza, że wykluczyć należy jakąkolwiek ingerencję i formalną kontrolę jej wykonywania".
Z charakterem tej kompetencji kłóci się informowanie o szczegółach związanych z okolicznościami, które zostały ustalone w sprawie i argumentami, które brane były pod uwagę przy podejmowaniu konkretnych decyzji - czytamy w piśmie szefowej KPRP. Dodano w nim, że prezydent "ma swobodę w ich doborze, zastosowaniu kryteriów oceny oraz sformułowaniu wniosków końcowych w poszczególnych przypadkach".
Według Ignaczak-Bandych, zachodzi więc "oczywisty brak podstaw prawnych do przekazywania informacji, w szczególności w trybie art. 16 ustawy z dnia 9 maja 1996 r. o wykonywaniu mandatu posła i senatora, o sposobie wykonywania przez pana prezydenta RP jego konstytucyjnych prerogatyw".
"Fakt" napisał ponadto, że prezydenccy ministrowie próbują przekonać opinię publiczną, że w przypadku ułaskawienia Pauliny P. zaważyły względy humanitarne, w tym bardzo trudna sytuacja rodzinna, a także odpowiednia postawa tej kobiety. "Z akt sprawy wynika zupełnie co innego – prezydent poszedł na rękę przestępczemu małżeństwu, które kpi z prawa, a swoimi działaniami narażało na szwank zdrowie i życie ludzi. Co więcej, ułaskawiona przez niego Paulina P. (32 l.) żyje jak pączek w maśle" - twierdzi gazeta.
autor: Marta Rawicz