S&P 500, najważniejszy indeks amerykańskiej giełdy, stracił wczoraj na otwarciu ponad 3 proc. Od początku roku spadł o ponad 20 proc., co oznacza, że na Wall Street pojawiła się bessa. Dochodowość 10-letnich obligacji amerykańskiego rządu zbliżyła się do 3,3 proc. W Polsce indeksowi WIG20 niewiele brakowało, by znaleźć się na najniższym poziomie od półtora roku. Rentowność polskich 10-letnich obligacji skarbowych osiągnęła 7,6 proc. Tak wysoko nie była od 20 lat.
Amerykańska Rezerwa Federalna dziś zbiera się na dwudniowym posiedzeniu, którego rezultatem będzie w ocenie specjalistów podwyżka stóp procentowych. Niektórzy spodziewają się, że może ona wynieść nawet 0,75 pkt proc. Ostatnio podwyżka w takiej skali miała tam miejsce w pierwszej połowie lat 90. W maju przedział, w którym utrzymywany jest koszt pieniądza w największej światowej gospodarce, wzrósł do 0,75–1 proc. Pożywką dla oczekiwań większej podwyżki jest wysoka inflacja. Wbrew oczekiwaniom na wyhamowanie, w maju wzrost cen konsumpcyjnych w USA przyspieszył do 8,6 proc. w skali roku.
U nas trwające podwyżki stóp procentowych przekładają się na ograniczenie możliwości wzięcia kredytu, ale też na wzrost rat dla osób spłacających hipoteki. Narodowy Bank Polski w nowym raporcie o stabilności systemu finansowego jeszcze raz podkreśla, że pomoc powinna dotyczyć kredytobiorców, którzy faktycznie mają problemy z obsługą zadłużenia. Wylicza też, że "istotnie zwiększone obciążenie dochodów spłatą kredytu może potencjalnie dotyczyć ok. 3 proc. gospodarstw w Polsce". Sytuacja na międzynarodowych rynkach nie pomaga złotemu. Osłabieniu waluty sprzyja też szybkie pogorszenie bilansu handlowego. "Chociaż wskaźniki równowagi zewnętrznej nie przekraczają poziomów ostrzegawczych, to ich gwałtowne pogorszenie może budzić pewne obawy" – oceniają ekonomiści PKO BP.
Czytaj więcej we wtorkowym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej"