Oprogramowanie rosyjskiej firmy Kaspersky budzi coraz większe obawy władz w Stanach Zjednoczonych. Nie wolno go wprawdzie stosować w federalnych sieciach komputerowych, ale bez przeszkód używają go podmioty prywatne.
Zabronienie im tego w warunkach wolnorynkowych jest trudne – ale nie niemożliwe. Można do tego wykorzystać narzędzia prawne wprowadzone za prezydentury Donalda Trumpa i zastosowane przez jego administrację wobec chińskich firm technologicznych. Pozwalają one Departamentowi Handlu zabronić transakcji między rodzimymi przedsiębiorstwami a spółkami internetowymi, telekomunikacyjnymi i technologicznymi z krajów uznanych za wrogie – jak Rosja i Chiny – lub nakazać ich ograniczenie.
Wzrosły obawy
Jak informuje Reuters, do takiej akcji może prowadzić śledztwo w sprawie antywirusowego oprogramowania firmy Kaspersky prowadzone przez Departament Handlu. Agencja podaje, że choć badanie rozpoczęto w ubiegłym roku, jego postępy były niewielkie – dopóki Biały Dom nie dał sygnału do przyspieszenia sprawy. Źródła Reutersa podkreślą, że po rosyjskiej inwazji na Ukrainę wzrosły obawy administracji wobec oprogramowania od Kaspersky’ego. Antywirusy z łatwością można bowiem wykorzystać do kradzieży poufnych informacji lub przejęcia kontroli nad komputerami – także w amerykańskiej infrastrukturze krytycznej (jak sieci energetyczne).