Gazeta zauważa, że wprawdzie jest to legalne, bowiem nie ma obecnie zakazu przyjmowania ropy i produktów ropopochodnych z Rosji w europejskich portach, to jednak po tym jak koncern Shell zdecydował się zaprzestać kupowania ropy z Rosji, uwaga niderlandzkich mediów skierowała się na tankowce.

Reklama

Zainteresowanie podsyciła sytuacja z uniemożliwieniem zacumowania statkowi Sunny Liger przewożącemu olej napędowy z Rosji, który choć pływa pod banderą Wysp Marshalla, to nie może od ubiegłego tygodnia zatrzymać się w porcie w Amsterdamie. Powodem jest sprzeciw pracowników portu.

Inne tankowce nie mają problemów

"De Volkskrant" ujawnia, że sytuacja z Sunny Liger jest odosobniona, bowiem inne tankowce przewożące surowiec z Rosji bez przeszkód zatrzymują się w niderlandzkich portach.

"W ostatnich dniach do Rotterdamu przypłynęły statki Jane S (z Ust-Ługi) i CB Caribic (z Primorska), które dostarczyły około 100 tysięcy metrów sześciennych ropy. W najbliższych dniach spodziewanych jest kolejnych dwanaście tankowców, które mogą przewieźć ok. 180 tys. metrów sześciennych ropy”" - czytamy w dzienniku.

Gazeta zauważa, że inwazja na Ukrainę wydaje się mieć na razie niewielki wpływ na import rosyjskiej ropy. "Liczba rosyjskich tankowców, które zacumowały w miesiącach po inwazji, jest praktycznie taka sama jak wcześniej, a w kwietniu była wręcz wyższa" – podkreśla "De Volkskrant".