Premier Mateusz Morawiecki poinformował w poniedziałek, że rząd planuje wprowadzić dla kredytobiorców wakacje kredytowe w 2022 i 2023 r. łącznie dla ośmiu rat kredytowych. Od 2023 r. rząd chce też narzucić bankom posługiwanie się inną niż WIBOR stawką referencyjną, bardziej korzystną dla kredytobiorców. Rozwiązanie to, według prezentacji KPRM, ma spowodować spadek wysokości rat kredytobiorców w sumie o ok. 1 mld zł.

Reklama

Projekt Lewicy

Podczas konferencji Adrian Zandberg przypomniał, że Lewica złożyła w Sejmie projekt ustawy, który zamraża wysokość rat kredytowych, wracając do poziomu z 1 grudnia 2019 r., a także chce, aby banki wpłacały więcej na Fundusz Wsparcia Kredytobiorców.

Reklama
Reklama

Odpowiedzialność banków

Polityk przyznał, że w informacji premiera zabrakło szczegółów. Żeby nie skończyło się tak, że stary WIBOR, nieuczciwy WIBOR zastąpi nowy, nieuczciwy WIBOR - mówił Zandberg. Żeby nie skończyło się tak, że będziemy dopłacać z publicznych pieniędzy do banków i do ich sutych zysków - dodał.

To banki są odpowiedzialne za ten problem, to banki zapaskudziły i to banki powinny po sobie posprzątać, i to banki powinny za to zapłacić - ocenił Zandberg. Nie można przerzucać kosztów posprzątania po WIBOR-ze na ludzi, nie można przerzucać kosztów posprzątania po WIBOR-ze na podatników - dodał i podkreślał, że banki mają rekordowe zyski i mają z czego zejść.

Wakacje kredytowe

Polityk Lewicy odniósł się także do propozycji "wakacji kredytowych". Z każdych wakacji w końcu trzeba wrócić. Nie wolno tego problemu zamiatać za 2-3 lata, na jakąś bliżej nieokreśloną przyszłość - trzeba się za to wziąć tu i teraz - podkreślał.