Czy obecna inflacja nie jest skutkiem tarcz, które miały chronić gospodarkę przed skutkami pandemii?
Ekonomiści są bardzo podzieleni co do tego, co w ogóle powoduje inflację. Jedna szkoła twierdzi, że wynika ona wyłącznie z przyczyn monetarnych, czyli w uproszczeniu: jak jest za dużo pieniędzy w gospodarce w stosunku do produkowanych dóbr i usług, to następuje wzrost cen. Druga uważa, że kluczowa jest presja kosztowa na ceny w postaci przede wszystkim pensji. Uważam, że co do zasady prawda leży pośrodku, a główne źródła inflacji są następujące. Po pierwsze i najważniejsze, dla inflacji bazowej ważne są trwały spadek bezrobocia i przyspieszenie dynamiki płac do ponad 8 proc. w 2019 r., powyżej tempa poprawy produktywności w firmach, w połączeniu z 40-proc. dynamiką cen usług komunalnych w latach 2019 i 2020. Po drugie, wzrost cen żywności, cen paliw i gazu oraz metali na rynkach światowych, głównie poprzez działania Putina. Na skutek tego importujemy obecnie ponad połowę inflacji. Trzeci czynnik to przegrzanie gospodarki, która rośnie w tempie prawie 8 proc. Odrobiliśmy już pandemię w produkcji przemysłowej, sprzedaży detalicznej i na rynku pracy, ale pędząca gospodarka w połączeniu z szokiem podażowym w postaci zrywających się łańcuchów dostaw to ryzyko wzrostu cen. Dopiero jako czwarty czynnik wymieniłbym wzrost podaży pieniądza, który nie objawił się w formie bańki kredytowej, ale przede wszystkim w skoku depozytów firm i gospodarstw domowych. Wystarczy spojrzeć na pierwsze 10 największych wzrostów cen towarów i usług w marcu oraz dynamikę płac, żeby zobaczyć, że te powody inflacji są właśnie takie.
Obecna ekipa nie ma sobie nic do zarzucenia? Na przykład w kwestii kolejnych pomysłów wydatkowych?
W 2021 r. nastąpiło potężne zacieśnienie fiskalne. Deficyt sektora finansów publicznych spadł z 7,9 proc. do 1,8 proc. PKB, a dług publiczny do 53,5 proc. PKB. W tym roku deficyt będzie oscylował zapewne między 3 proc. a 4 proc. PKB, ale większość wzrostu deficytu to koszt tarczy antyinflacyjnej, która ma zlikwidować skutki nakręcającej się spirali, powodującej, że rosną ceny paliw, żywności i to przekłada się później na oczekiwania wzrostu płac, które i tak rosną już w tempie ponad 12 proc. Impuls fiskalny dotyczy głównie obniżki podatków w ramach Polskiego Ładu, który odpowiada za ok. jedną trzecią deficytu.
Niemniej jednak jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji, bo mamy silną i rozpędzoną gospodarkę, ale utraciła ona przez pandemię i wojnę równowagę. Dlatego tak ważna jest teraz odpowiednia polityka budżetowa, pieniężna i kursowa, która zapewni, że gospodarka się ustabilizuje pomimo tych szoków. Żeby przywrócić równowagę oraz obniżyć inflację i deficyt obrotów bieżących niezbędne jest okresowe schłodzenie koniunktury.