Szef NATO wziął udział w posiedzeniu ministrów spraw zagranicznych państw NATO. Później spotkał się z mediami, gdzie został zapytany m.in. o możliwość wzmocnienia wschodniej flanki Sojuszu.

Stoltenberg zwrócił uwagę, że NATO już w znaczący sposób zwiększyło swą obecność na wschodzie. - Obecnie mamy 200 okrętów od Dalekiej Północy do basenu Morza Śródziemnego, 130 myśliwców w stanie wysokiej gotowości i tysiące żołnierzy na lądzie - powiedział szef Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Reklama

Dodał, że NATO "robi wszystko, co trzeba, aby bronić" swych sojuszników. - Jeśli będzie konieczność, to zwiększymy oczywiście tę obecność, ale jednocześnie nawet podczas dzisiejszego spotkania rozmawialiśmy o długoterminowych zmianach dla naszej obecności, odstraszania i obrony w całym Sojuszu, a w szczególności na wschodzie - zaznaczył Stoltenberg.

Przypomniał, że NATO ma grupy bojowe w Polsce i państwach bałtyckich. - Jesteśmy też obecni w Rumunii i na południowym wschodzie - zaznaczył sekretarz generalny NATO.

Zwiększenie obecności na wschodniej flance

Przekazał jednocześnie, że Sojusz poważnie rozważa znaczące zwiększenie swej obecności na wschodniej flance, zarówno jeśli chodzi o liczbę żołnierzy, jak i np. obronę przeciwlotniczą.

Mówię tu także o znaczących zdolnościach odstraszania poprzez obronę, nie tylko poprzez wysłanie sygnału o obecności NATO. Jak to niektórzy ministrowie dziś powiedzieli, chodzi tu o różnice między odstraszaniem poprzez obecność, a odstraszanie poprzez obronę - powiedział Stoltenberg.

Poinformował, że na 16 marca zaplanowane jest spotkanie ministrów obrony państw NATO. To tam - jak dodał - wszystkie te kwestie mają być omawiane w szczegółach. Zastrzegł, że ewentualne decyzje zostaną podjęte w oparciu też o opinie dowódców wojskowych.

Nie możemy zaangażować się w konflikt na Ukrainie, ani na ziemi, ani w powietrzu

Reklama

Szef NATO był pytany na konferencji prasowej, czy możliwe jest choćby częściowe zamknięcie przestrzeni powietrznej nad Ukrainą, aby utworzyć korytarze humanitarne.

Stoltenberg podkreślił, że NATO jasno powiedziało, że na pewno nie wejdzie na Ukrainę - ani na jej ziemię, ani w jej przestrzeń powietrzną.

Jedynym sposobem, aby wdrożyć i ustanowić strefę zakazu lotów jest po prostu wysłać myśliwce NATO-wskie na Ukrainę i w ten sposób ustanowić tę strefę jednocześnie zestrzeliwując myśliwce rosyjskie i zgodnie z naszą oceną, jak rozumiemy tę sytuację i jednocześnie wiemy, że jeżelibyśmy to zrobili, to skończylibyśmy najprawdopodobniej w sytuacji, gdzie cała Europa będzie zaangażowana w wojnę z Rosją, co doprowadzi do jeszcze większej liczby śmierci - powiedział szef NATO.

I to jest powód dla którego musimy tę bolesną decyzję podjąć, że nakładamy oczywiście bolesne sankcje na Rosję, zwiększamy nasze wsparcie, ale jednocześnie nie możemy jako NATO bezpośrednio zaangażować się w ten konflikt na Ukrainie - ani na ziemi, ani w powietrzu - powiedział Stoltenberg.

NATO nie będzie częścią konfliktu z Rosją na Ukrainie

Na piątkowej konferencji prasowej w Brukseli Stoltenberg odniósł się do doniesień, że niektóre państwa NATO dostarczą Ukrainie samoloty. Szef NATO zaprzeczył takiej możliwości.

Jasno powiedziałem, że powinniśmy - jako sojusznicy w NATO - wspierać Ukrainę na różne możliwe sposoby, ale nie będziemy częścią konfliktu. Jestem przekonany, że jeśli NATO będzie bezpośrednio zaangażowane w ten konflikt to dojdzie do jeszcze większych strat, w tym ofiar cywilnych. To jest powód, dla którego musimy zwiększyć nasze wsparcie, nałożyć dotkliwe sankcje, apelować do Rosji, żeby się zaangażowała w rozwiązanie polityczne tego konfliktu, ale nie możemy się w to angażować bezpośrednio - powiedział Stoltenberg.

Podkreślił, że głównym zadaniem NATO jest chronić miliard osób, które żyją w krajach członkowskich sojuszu. - Robimy to poprzez zwiększenie naszej obecności na wschodniej flance NATO, ale nie będziemy częścią konfliktu z Rosją na Ukrainie - powiedział.

Stoltenberg zapewnił, powołując się na słowa prezydenta Andrzej Dudy, że Polska nie planuje wysłać żadnych statków powietrznych na Ukrainę.