Swój projekt ma prezydent, swój zgłosił PiS, swój lada dzień ma ujawnić Ministerstwo Sprawiedliwości. A ból głowy wynika z tego, że każdy koń w tym zaprzęgu ciągnie w swoją stronę, choć teoretycznie każdy z pomysłów miałby zniwelować zastrzeżenia dotyczące Izby Dyscyplinarnej.
Najbardziej radykalny jest projekt Zbigniewa Ziobry. Na razie znamy jego założenia. Szef MS proponuje znaczne zmniejszenie liczby sędziów SN, a przy okazji projekt może pozwolić pozbyć się tzw. starych sędziów, za którymi minister i prokurator generalny nie przepada. Propozycja prezydenta zakłada likwidację ID SN i powołanie w jej miejsce Izby Odpowiedzialności Zawodowej, złożonej z 11 sędziów, którzy mogliby orzekać także w innych izbach SN. Poszukiwanie kompromisu z Brukselą jednocześnie jednak usztywnia ziobrystów (i najpewniej zmotywowało do zapowiedzenia własnego projektu ustawy, przyblokowanego – jak słyszymy – przez Pałac Prezydenta). Zdaniem polityków Solidarnej Polski projekt przygotowany w Pałacu legitymizuje dalsze podważanie statusów sędziowskich, co spowoduje jeszcze większy chaos niż ten, z którym obecnie boryka się wymiar sprawiedliwości.