Ostrowska zaskoczyła pozytywnym nastawieniem do strefy euro. Masłowska znana jest z zupełnie innego podejścia do unii walutowej. Dała temu wyraz na wtorkowym posiedzeniu komisji, która zajmowała się jej kandydaturą.
Doświadczenia krajów, które weszły do strefy euro, pokazują, że nie jest to strefa szybkiego wzrostu gospodarczego. Kraje, które zachowały własne waluty, miały wyższy wzrost. Strefa euro miała też wyższą stopę bezrobocia – uzasadniała. Niska stopa procentowa zachęcała do ogromnej ekspansji popytowej. To przełożyło się na wzrost zadłużenia – mówiła.
Wskazywała przykłady Włoch, Hiszpanii czy Grecji. W odniesieniu do Polski powoływała się na badania wśród zarządzających średnimi i dużymi przedsiębiorstwami, z których wynikało, że w ciągu ostatniej dekady odsetek menedżerów opowiadających się za utrzymaniem własnej waluty wzrósł z 11 proc. do 38 proc.
Reklama
Reklama