- Jeśli będzie zwiększona liczba ludzi, którzy będą wymagali hospitalizacji, to trzeba będzie rozwijać kolejne oddziały w szpitalach tymczasowych. My to jakoś przeżyjemy, ale część osób, które się nie zaszczepią - nie przeżyją - mówił w Radiu ZET o skutkach piątej fali pandemii dr Marek Posobkiewicz.
100 tys. zakażeń dziennie realne?
Zdaniem eksperta, jeśli wśród dziesiątków tysięcy dziennie zakażonych osób będzie duży odsetek niezaszczepionych, skończy się to wieloma "niepotrzebnymi ofiarami". Lekarz podkreśla, że 100 tys. zakażeń dziennie to jest realna liczba. - Niezrozumiałe jest podejmowanie takiego ryzyka w dobie pandemii wyjście bez tarczy ochronnej, jaką jest szczepionka - oznajmił Posobkiewicz na antenie Radia ZET.
Były szef GIS dodał, że osoby, które nie posiadały odporności, które do tej pory nie chorowały i które nie są zaszczepione - one wszystkie "wystawiają się na strzał" i co pięćdziesiąta osoba z nich może umrzeć. - To podobnie, jakbyśmy nie umieli pływać, byli rzuceni na głęboką wodę i nie będziemy brali koła ratunkowego, bo może ono przecieknie, może go nie złapiemy, może wypuścimy... Bierzemy to koło po to, by nas uratowało - mówi dr Marek Posobkiewicz i zaznacza: - Część z nich wyciągniemy z wody, ale ci, co umieją pływać podpłyną do brzegu i wyjdą, a to są osoby zaszczepione.
Pytany o zgony osób niezaszczepionych, ekspert odrzekł, że w tej grupie "mogły być też osoby, które zdobyły certyfikat w nielegalny sposób, certyfikat fikcyjny". - Część z nich potem przyznawała się w szpitalu, że się nie zaszczepili. Ale czasu nie mogli już cofnąć - zauważył Posobkiewicz.
Recepta na przetrwanie piątej fali?
- Od kilku miesięcy proponowałem wprowadzenie rozwiązań z Francji, z Włoch, czyli wejście do gastronomii, do obiektów kultury, obiektów sportowych, nawet do komunikacji publicznej tylko przez osoby z certyfikatami - stwierdził Posobkiewicz. Dodał że takie wejście mogłoby się odbywać również po pokazaniu negatywnego testu z tego samego dnia lub jeśli ktoś jest "świeżym ozdrowieńcem".
- Nie możemy być zakładnikami mniejszości tych, którzy nie myślą ani o sobie, ani i o innych. Powinniśmy się kierować nie interesem jakiejś małej grupy ludzi, tylko bezpieczeństwem nas jako populacji - podsumował były szef GIS.