Zajmuje się pan w Instytucie Frasera oceną stanu wolności obywatelskich i gospodarczych na świecie. Mijają właśnie dwa lata od wybuchu pandemii - wolności jest więcej czy mniej?
Fred McMahon: To skomplikowane pytanie. Niektórzy uważają, że jakiekolwiek restrykcje są wbrew ich wolności. Zdaniem tych osób wolności dzisiaj mamy zdecydowanie mniej.
A pańskim?
John Locke twierdził, że narzędziem ochrony wolności są rządy prawa. Któż może być wolny, mawiał, jeśli jego bliźni może go ograniczać w dowolny sposób i dowolnie narzucać swoją wolę. Ludzie, w tym wolnorynkowcy, często jednak nie rozumieją, że te słowa nie oznaczają samowoli, lecz wolność połączoną z odpowiedzialnością. Częścią odpowiedzialności jest poszanowanie wolności innych. Jeśli za cenę niewielkich ograniczeń mojej wolności unikam narażenia bliźnich na zachorowanie na COVID-19, cenę tę warto zapłacić.
Francuski think tank Institut économique Molinari opublikował opracowanie, z którego wynika, że mocniejsze restrykcje przełożyły się na lepszą ochronę wolności - kraje z grupy „zero COVID” szybciej wracały do normalności. Ale dla mnie ta teza brzmi karkołomnie, bo przecież pandemia trwa.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Czy ludziom należy pozwalać na jazdę po pijanemu? Pamiętam, gdy w Kanadzie w latach 60. XX w. wprowadzono limit dopuszczalnej zawartości alkoholu we krwi dla kierowców - 0,8 promila. I pamiętam protesty, że jak to tak, dlaczego, po alkoholu lepiej mi się prowadzi, a poza tym taki limit godzi w wolność. Nie godzi. Rządy prawa w tradycji zachodniej to nie tylko ochrona jednostki przed państwem, lecz także jednostki przed innymi jednostkami. Nie mogę cię uderzyć, nie mogę jeździć po pijanemu, narażając twoje życie, i nie mogę ryzykować twojego zdrowia w pandemii.
*Fred McMahon to ekonomista z wolnorynkowego kanadyjskiego Instytutu Frasera. współtwórca rankingu wolności gospodarczej Economic Freedom of the World