Na początku piątkowego posiedzenia Sejmu, jeszcze przed głosowaniem ws budżetu na 2022 r., poseł KO Arkadiusz Marchewka złożył wniosek formalny o przerwę w obradach i wezwał premiera Mateusza Morawieckiego oraz prezesa NBP Adama Glapińskiego do przedstawienia rzetelnej strategii walki z inflacją.
Od dwudziestu lat nie było w Polsce takiej drożyzny. Inflacja na poziomie ośmiu procent drenuje portfele Polaków i trzeba powiedzieć jasno: to rząd PiS jest za to odpowiedzialny - powiedział poseł KO.
Zarzucił partii rządzącej wprowadzenie szeregu nowych opłat i podatków - wymienił "opłatę mocową" od energii, opłatę od paliw, podatek handlowy, podatek cukrowy "i wiele innych".
Może być jeszcze gorzej, bo od stycznia uderzycie w przedsiębiorców tzw. PiS-owskim nowym ładem. Wszyscy wiemy, że wyższe koszty prowadzonej działalności gospodarczej, to wyższe ceny produktów i usług w sklepach. Nie udawajcie teraz wybawców, którzy uratują Polaków przed drożyną, bo prawda jest taka, że to wasza nieodpowiedzialna polityka i bierna postawa NBP do tego doprowadziły - mówił poseł KO.
"PiS=Drożyzna" w Sejmie
Następnie złożył wniosek formalny i podniósł czerwoną tabliczkę z napisem "PiS=Drożyzna". Takie same tabliczki podnieśli posłowie KO w ławach poselskich.
Na wystąpienie posła KO zareagował poseł PiS, przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów Łukasz Schreiber, który nazwał działanie posłów KO "happeningiem i dziecinadą". Ocenił też, że jest to ich "szczyt umiejętności" i "brak poszanowania" w debacie nad projektem budżetu.
Na te słowa połowie KO znów podnieśli tabliczki z napisem "PiS=Drożyzna". Zaczęli też skandować: "drożyzna, drożyzna".
Wyżej, bo ich nie widać. O tak, właśnie, super. I proszę tak trzymać je cały czas - powiedziała wówczas do wznoszących tabliczki posłów KO marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Wyżej, wyżej. Co już? Ręce bolą? - ironizowała.
Schreiber kontynuując swoje wystąpienie zapewniał, że Polski Ład wprowadzany przez rząd PiS to "146 mld zł, w ciągu 10 lat, które zostają w kieszeniach Polaków". Podkreślał, że rok temu, w trakcie "największego kryzysu" i lockdownu wywołanego pandemią Covid-19 PiS zdecydowało się "ratować miejsca pracy i pomóc przedsiębiorcom" i że w "tarczy zaproponowanej przez premiera" na rynek "udało się rzucić ponad 230 mld zł".
Zwracając się do posłów KO Schreiber stwierdził: "państwo mówiliście wówczas, że to za mało, że trzeba jeszcze więcej, a dziś mówicie, że jest inflacja?". Tak, jest inflacja i wszyscy zdają z tego sobie sprawę. Ale jest ona także dzięki temu, że w Polsce dzięki tej pomocy, którą rzucono na rynek, bezrobocie jest jedno z najniższych w UE, że uratowano miejsca pracy - dodał.