Chodzi o głośną ustawę z września 2019 r. Sejm uchwalił ją po tym, jak wybuchła afera związana z działką, którą swego czasu zakupił po okazyjnej cenie premier Mateusz Morawiecki. Szef rządu nie musiał wpisać nieruchomości do oświadczenia o stanie posiadania, gdyż dokonał częściowej rozdzielności majątkowej z żoną.
Ustawa została jednak zaskarżona do TK przez głowę państwa i to w trybie prewencyjnym, a więc jeszcze zanim zakwestionowane regulacje weszły w życie. Zgodnie z nimi osoby zobowiązane do złożenia oświadczenia majątkowego w dokumentach musiałyby uwzględniać m.in. informacje o dobrach objętych wspólnością małżeńską, a także majątku odrębnym małżonka oraz własnych czy przysposobionych dzieci (nawet gdy są już dorosłe). Co istotne, niewypełnienie tego obowiązku będzie groziło odpowiedzialnością karną.