Dane o inflacji, która w ostatnich miesiącach jest regularnie wyższa od spodziewanej, sprawiły, że pogorszyły się prognozy ekonomistów na rok 2022. Jej skutkiem bowiem będzie obniżona, w stosunku do wcześniejszych oczekiwań, konsumpcja. Dodatkowym czynnikiem są dokonane już podwyżki stóp procentowych oraz oczekiwania, że oprocentowanie NBP będzie rosło nadal w szybkim tempie – wynika z prognoz ekonomistów, z którymi rozmawiała PAP.

Reklama

Obniżyliśmy naszą prognozę wzrostu PKB na 2022 r. z 5 proc. do 4 proc. Mamy wysoką inflację, co będzie obniżać konsumpcję, poza tym wyższe stopy procentowe również obniżą tempo wzrostu konsumpcji, w związku z wyższymi kosztami obsługi kredytów - powiedział PAP ekonomista Banku Pekao Adam Antoniak.

To efekt także problemów z dostawami podzespołów

Na spowolnienie w polskiej gospodarce może też negatywnie wpłynąć sytuacja na świecie, czyli m.in. problemy z dostawami surowców i podzespołów.

Czynniki zewnętrzne uwzględniliśmy w naszej prognozie eksportu, którą nieco obniżyliśmy. Zaburzenia w dostawach są widoczne, handel międzynarodowy nie funkcjonuje tak jak przed pandemią. Widać także sygnały, że te problemy ustępują, bo ceny frachtu przy towarach masowych nie są już tak wysokie, choć nadal utrzymują się wysokie koszty przy transporcie towarów w kontenerach. Liczymy, że te problemy będą stopniowo ustępowały na przestrzeni 2022 r. Poza tym dla nas ważna jest niemiecka gospodarka, która wprawdzie w tym roku radzi sobie słabo, ale prognozy na przyszły rok są już lepsze, zwłaszcza na tle Europy - dodał Adam Antoniak.

Także ekonomiści Alior Banku obniżyli swoją prognozę wzrostu PKB na przyszły rok. Obecnie prognozujemy wzrost gospodarczy w przyszłym roku na 4,9 proc., wcześniej nasza prognoza mówiła o 5,5-proc. wzroście. Na rewizję złożyło się kilka czynników, w tym rewizja danych z poprzednich kwartałów, jakiej dokonał GUS. Ale uwzględniliśmy też podwyższoną inflację, która zaskakiwała ostatnio z miesiąca na miesiąc, a wraz z nią inną niż oczekiwaliśmy, bardziej stromą ścieżkę wzrostu stóp procentowych. Spodziewamy się, że w grudniu RPP podniesie stopy o 50 pkt bazowych, a do końca przyszłego roku główna stopa NBP sięgnie poziomu 2,5 proc. - powiedziała PAP główna ekonomistka Alior Banku Agata Filipowicz-Rybicka.

Reklama

Zastrzegła, że istnieje ryzyko, że inflacja, a więc i stopy procentowe mogą wzrosnąć nawet w większym stopniu. Według głównej ekonomistki Alior Banku, dużo zależy od tego, jak ukształtują się m.in. ceny surowców i energii, a także od tego, jak będzie reagować na dane nowa już Rada Polityki Pieniężnej. Od dłuższego czasu konsumpcja jest motorem wzrostu, ale wyższa inflacja oraz stopy procentowe przekładające się na zwiększone koszty obsługi kredytów mogą sprawić, że część konsumentów zdecyduje się na odsunięcie w czasie części zakupów. Ale powodem spowolnienia popytu mogą być także problemy z dostępnością towarów, przykładem może być branża motoryzacyjna, w której problemy z dostępnością podzespołów czy półprzewodników hamują sprzedaż nowych aut - dodała Agata Filipowicz-Rybicka.

Swoje prognozy wzrostu gospodarczego na 2022 r. bez zmian pozostawili ekonomiści banku PKO BP. Na razie nie zmieniamy naszej prognozy na 2022 r., która mówi o 5,1-proc. wzroście. Czekamy na szczegółowe dane za III kw. tego roku, zobaczymy, w których obszarach dane były słabsze. Ale na razie nasze prognozy się sprawdzają – mamy na przykład niską prognozę inwestycji, co się sprawdza, mamy wysokie założenia dynamiki wynagrodzeń, wiec dzisiaj nadal patrzymy na konsumpcję dosyć optymistycznie. Zakładaliśmy także dość umiarkowany napływ środków unijnych w przyszłym roku, więc tutaj jest pewne ryzyko dla prognozy, ale jeszcze nie wymaga rewizji - powiedziała PAP ekonomistka banku PKO BP Marta Petka-Zagajewska. Jej zdaniem nie należy obawiać się spadku konsumpcji wynikającego ze wzrostu stóp procentowych.

Kanał stóp procentowych wpływa na konsumpcję, ale według naszych szacunków, przy założeniu wzrostu stóp NBP do 2 proc., koszty obsługi zadłużenia przez gospodarstwa domowe w relacji do ich dochodu do dyspozycji nie będą większe niż przed pandemią. Z kolei wzrost inflacji będzie rekompensowany przez silny wzrost wynagrodzeń - wyjaśniła Matka Petka-Zagajewska.

W projekcie ustawy budżetowej na 2022 r. Ministerstwo Finansów prognozuje przyszłoroczny wzrost gospodarczy na poziomie 4,6 proc. Komisja Europejska, która przedstawiła swoje prognozy wzrostu gospodarczego w krajach członkowskich, spodziewa się, że polskie PKB w przyszłym roku wzrośnie o 5,2 proc., co oznacza podtrzymanie szacunków z lata. Z kolei według październikowych szacunków Banku Światowego, w przyszłym roku polska gospodarka powinna urosnąć o 4,7 proc. (poprzednia prognoza mówiła o wzroście na poziomie 4,5 proc.). (PAP)