Po ostrych starciach na salach obrad i w mediach znalazła się senacka większość do przyjęcia ustawy o krótkoterminowym podniesieniu pułapu zadłużenia federalnego (ostatnio 28,4 bln dol.) o 480 mld dol. Urośnie więc ono do prawie 29 bln dol. PKB jest od niego mniejszy – w 2020 r. wyniósł 20,93 bln dol. Amerykanie mają teraz do oddania samym sobie i światu równowartość mniej więcej 50 polskich produktów brutto.
Te prawie 0,5 bln dodatkowych dolarów ma wystarczyć państwu na… około dwa miesiące. Rozejm na Kapitolu jest więc tymczasowy, konflikt rozgorzeje na nowo, ponieważ nic tak nie rozpala emocji jak pieniądze.
Limit długu federalnego myli się często z innym mechanizmem – tzw. zamknięciem rządu (government shutdown). Skutki obu są podobne, ale brak możliwości powiększenia długu jest groźniejszy, bowiem dotyczyłby dziesiątków milionów Amerykanów pozbawionych wypłat zasiłków, opieki medycznej i wielu innych świadczeń. Shutdown następuje, gdy Kongres nie zdoła przyjąć ustaw zapewniających finansowanie agend rządowych na kolejny okres. Podobnie jak w przypadku pułapu zadłużenia, mechanizm zamknięcia rządu ma oczywiste podłoże polityczne. W 2013 r. republikanie podjęli w ten sposób nieudaną próbę odwołania medycznych ustaw Baracka Obamy (Affordable Care Act). Donald Trump spowodował najdłuższe w historii zamknięcie (34 dni na przełomie lat 2018 i 2019), gdy walczył w Kongresie z demokratami o środki na budowę muru na granicy z Meksykiem. Do tej pory Ameryka doświadczyła 21 takich zamknięć rządu, w tym kilku symbolicznych – jednodniowych. A są one bolesne – powodują zwłaszcza niemożność lub wielkie utrudnienia w załatwianiu spraw urzędowych przez ludzi i firmy.