Wójcik zapytany we wtorek w Polskim Radiu 24, czy Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego zostanie zreformowana ocenił, że orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie izby wykraczało poza kompetencje, które zostały przyznane temu organowi w ramach podpisanych traktatów. Oznacza to, że ono nie wywołuje żadnych skutków prawnych - powiedział.

Reklama

Wskazał, że jeżeli ktoś oczekuje, że zawiesi się Izbę Dyscyplinarną, to jest to wbrew systemowi prawnemu. To nie jest coś, co jest akceptowane, bo nie ma żadnej postawy prawnej do tego, aby przykładowo pierwsza Prezes Sądu Najwyższego zdecydowała się na zawieszenie Izby Dyscyplinarnej – oznajmił.

Dodał: Musimy się kierować przede wszystkim przepisami prawa, musimy być legalistami. Z całą pewnością nie może być tak, że ktoś tupnie gdzieś w Unii Europejskiej, a my będziemy posłusznie wykonywali to, co ktoś będzie oczekiwał w zupełnie innej części Europy. My się musimy kierować swoją konstytucją, swoimi przepisami.

"To jest nasze prawo do reformy"

Oczywiście możemy reformować wymiar sprawiedliwości, ale to jest nasze prawo do reformy, a nie tak, że na skutek jakiś presji będziemy coś wykonywali. Tego nie wolno robić, nie powinniśmy się cofać - podkreślił.

W połowie lipca Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów w Polsce nie jest zgodny z prawem UE oraz że Polska uchybiła swoim zobowiązaniom wynikającym z prawa UE. Następnie KE zagroziła Polsce sankcjami finansowymi za ewentualne niewykonanie decyzji i wyroku TSUE ws. Izby Dyscyplinarnej SN. Zwróciła się do Polski o potwierdzenie do 16 sierpnia, że zastosuje się ona do nich oraz ostrzegła, że "w przypadku niespełnienia tej prośby Komisja zwróci się do TSUE o nałożenie kary na Polskę".