Chodzi o postępowanie zainicjowane jeszcze w 2015 r. wnioskami prokuratora generalnego oraz rzecznika praw obywatelskich. Ten ostatni chciał m.in. sprawdzenia przez TK, czy nie narusza konstytucji brak ustawowego obowiązku informowania obywateli o tym, że byli podsłuchiwani przez służby. Po upływie niemal siedmiu lat trybunał doszedł do wniosku, że badać tej kwestii nie może.
– Umorzenie sprawy przez TK powoduje, że zmiany mogą przynieść już tylko decyzje polityków, a presję na nich wywierają obywatele oraz – być może, w przyszłości – Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz Europejski Trybunał Praw Człowieka – uważa Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon. Jak bowiem przypomina, m.in. w Senacie czeka na rozpatrzenie petycja, w której zawarto postulat realnej kontroli nad inwigilacją.
TSUE w swoich orzeczeniach ustanowił już pewne standardy w kwestii sięgania przez organy państwowe po dane billingowe obywateli, a w ETPC czeka na rozpatrzenie skarga aktywistów Panoptykonu i Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka oraz adw. Mikołaja Pietrzaka. – Naszym głównym zarzutem przed Trybunałem jest właśnie brak obowiązku informowania jednostek o tym, że były inwigilowane – dodaje Klicki.