Do tej pory na pytania o to, co sądzą o takich czy innych "dziennikarskich” dokonaniach "Wiadomości" TVP, zgodnie odpowiadali, że albo nie mieli czasu zapoznać się z materiałem, albo że nie oglądają telewizji. W razie czego ratowali się absolutnym klasykiem – "to była wypowiedź wyrwana z kontekstu" (biedny kontekst – tyle rzeczy już z niego wyrwano).
Tym razem jest inaczej. Okazało się, że zbrojne ramię medialne prawicy, hojnie dotowane z budżetu, zamiast tradycyjnie pochwalić rząd i zganić opozycję, przypuściło bezceremonialny atak na Polski Fundusz Rozwoju (PFR) i jego szefa Pawła Borysa. A to równoznaczne z atakiem na Mateusza Morawieckiego, którego Borys jest zaufanym człowiekiem.
Reklama