Gdy Donald Trump wygrał poprzednie wybory prezydenckie, byliśmy świadkami krótkoterminowej, ale gwałtownej wyprzedaży na rynkach. Od tamtej pory optyka inwestorów zupełnie się zmieniła i dziś to Joe Bidena obawiają się bardziej.

Reklama

To pokazuje jak bardzo inwestorzy mogą się mylić – mówi w rozmowie z MarketNews24 Łukasz Wardyn, dyrektor CMC Markets na Europę Wschodnią. Zwłaszcza, że od tej nocnej wyprzedaży mieliśmy wieloletni trend wzrostowy, który był najdłuższy w historii amerykańskiej giełdy.

Trwa ładowanie wpisu

Inwestorzy wolą to, co znają. Zwłaszcza, że są bardzo zadowolenie ze swoich wyników finansowych. Stąd ich faworytem może wydawać się Trump.

Wprawdzie zarówno Demokraci, jak i Republikanie chcą wprowadzać kolejne pakiety ratujące gospodarkę, a interwencjonizm państwowy bardzo wspiera Fed, to jednak wynik wyborów może okazać się istotny dla konkretnych branż. Wiadomo na przykład, że Joe Biden chce wspierać branże odnawialnych źródeł energii, a Donald Trump popiera przemysł naftowy.

Oprócz samego wyniku wyborów ważny będzie też kształt kolejnych, rządowych pakietów wsparcia amerykańskiej gospodarki, o jaki spierają się aktualnie Demokraci i Republikanie. W dzisiejszej sytuacji pandemicznej inwestorzy wyczekują informacji na ten temat, więc w krótkim terminie mogą być one nawet ważniejsze niż wyniki wyborów.

Bezpośrednio przed i po nocy wyborczej 3 listopada zmienność cen akcji na giełdach nie powinna być tak duża jak to było 4 lata temu, nawet jeżeli wygra Joe Biden, który ma dużą przewagę w sondażach – komentuje ekspert CMC Markets.