Oczywiście najwięcej na wojnie w Iraku zarobią Amerykanie. Trzeba dodać, że zwłaszcza ci Amerykanie, którzy są u władzy. Firma Halliburton, która należała niegdyś do wiceprezydenta USA Dicka Cheneya, oraz koncern Bechteli, gdzie pracuje były sekretarz stanu USA George Schultz - to spółki, które zgarnęły kontrakty na 10 miliardów dolarów - pisze "Rzeczpospolita".
Na odbudowie Iraku nieźle zarobią również Brytyjczycy. Już teraz zdobyli kontrakty na 4,4 miliarda dolarów. Ale najlepsze jeszcze przed nimi, bo Brytyjczycy, podobnie jak Amerykanie, zagwarantowali sobie dostęp do złóż ropy. Na wydobyciu i handlu zarobią krocie, bo w zastraszającym tempie rośnie cena ropy, a Irak eksportuje coraz więcej surowca.
"Rzeczpospolita" przypomina też, że Amerykanie dali większe kontrakty niż Polsce nawet takim krajom, jak Chiny i Iran. Mało tego - Czesi, którzy mają w Iraku jedynie kilkudziesięciu żołnierzy, już teraz zarobili tyle, co Polacy.
My dostaliśmy kontrakty na dostawę broni na 410 milionów dolarów, a Czesi zarobili tyle samo na dostawach sprzętu do rafinerii. Ale na tym nie koniec, bo nasi południowi sąsiedzi zarobią znacznie więcej. Właśnie wynegocjowali kontrakt na budowę cementowni o wartości 328 milionów euro - pisze "Rzeczpospolita".