Szefowa MPiT odniosła się do doniesień medialnych ws. zmian dotyczących składek na ZUS. Portal wyborcza.pl napisał, że "przedsiębiorca zarabiający 200 tys. zł rocznie zamiast 16 tys. zł będzie musiał oddać w przyszłym roku do ZUS ponad trzy razy więcej, czyli ok. 55 tys. Tak PiS chce zdobyć pieniądze na wydatki socjalne".

Reklama

- Wyrażam zdecydowany sprzeciw wobec tych wyliczeń. Są one nieprawdziwe - powiedziała we wtorek Emilewicz.

Premier podczas sobotniej konwencji wyborczej partii w Lublinie zapowiedział, że rząd po wprowadzeniu Małej Działalności Gospodarczej, czyli ZUS od przychodu, idzie w kierunku liczenia ZUS-u od dochodu. Ocenił, że ułatwi to sytuację tym przedsiębiorcom, którzy mają niższe dochody, którzy rozkręcają biznes i inwestują. Przyznał, że podwyższenie ryczałtu i obliczanie opłaty na ZUS od dochodu to realizacja oczekiwań przedsiębiorców wyrażana przez nich na wielu spotkaniach.

Jak tłumaczyła we wtorek PAP Emilewicz, propozycja premiera Morawieckiego ma dotyczyć zmiany kategorii przychodowej na dochodową dla najmniejszych przedsiębiorców.

Minister wyjaśniła, że to propozycja dla przedsiębiorców osiągających niewielkie dochody. - To ewolucja funkcjonujących obecnie przepisów prawnych w zakresie tzw. Małego ZUS-u. Przypomnijmy, z Małego ZUS-u korzysta dziś 178 tysięcy najmniejszych przedsiębiorców, czyli prawie 70 procent wszystkich uprawnionych. Niższe, proporcjonalne do przychodów składki ZUS to dziś rozwiązanie dla prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą, których roczne przychody nie przekraczają 30-krotności minimalnego wynagrodzenia za pracę - tłumaczyła.

Emilewicz podkreśliła, że dzięki tej zmianie "więcej podmiotów będzie mogło z tego rozwiązania skorzystać". - Nie mówimy o likwidowaniu ryczałtu. Nikt nic takiego nie powiedział. Te alarmujące wieści, które mówią, że prawnik, architekt, lekarz, dziennikarz, którzy dzisiaj płacą nieco ponad 16 tys. zł rocznie składek na ubezpieczenia społeczne, będą teraz płacić ponad 20 tys. zł - są z gruntu nieprawdziwe. Nie ma takiej propozycji na stole i nie taką zapowiadał pan premier - wskazała.

Reklama