Unijni komisarze dyskutowali tego dnia w Brukseli o sytuacji gospodarczej i fiskalnej w państwach członkowskich. Przyjęli dokument, który stanowi aktualizację oceny ekonomicznej krajów UE. Czytamy w nim, że „w przypadku Włoch (…) procedura nadmiernego deficytu z uwagi na dług jest uzasadniona”.

Reklama

Procedura może zakończyć się nałożeniem kary finansowej na kraj w wysokości 0,2 proc. PKB. W przypadku Włoch byłoby to ok. 3 mld euro.

Zapisana w traktacie unijnym procedura nadmiernego deficytu może zostać uruchomiona w przypadku przekroczenia przez państwo członkowskie określonych kryteriów dyscypliny budżetowej. Kraj, którego deficyt został uznany za nadmierny, powinien dokonać zmian w swojej polityce fiskalnej.

Dombrovskis wyjaśnił, że Włochy nie spełniają unijnego kryterium zadłużenia i dlatego uzasadnione jest uruchomienie procedury.

Jednak dla jasności, dziś nie otwieramy procedury nadmiernego deficytu. Po pierwsze, kraje członkowskie muszą przedstawić swoje opinie odnośnie art. 126 traktatu (mówi on o warunkach dla procedury - PAP). Komitet Ekonomiczno-Finansowy ma dwa tygodnie na sformułowanie swojej opinii wobec tych konkluzji - wskazał.

Jak dodał Dombrovskis, we Włoszech stale rosną koszty obsługi długu publicznego.

W 2018 roku na jednego mieszkańca przypadało średnio 38,4 tys. euro długu publicznego. Dodatkowo, średni koszt obsługi długu na osobę wynosił ok. 1000 euro - powiedział wiceszef KE. Jego zdaniem ta sytuacja uderza we włoską gospodarkę. KE szacuje, że dług publiczny Włoch będzie się zwiększał w latach 2019-2020 i osiągnie 135 proc. PKB.

KE jest gotowa zmienić swoje rekomendacje dotyczące możliwej procedury dyscyplinarnej wobec Włoch, gdyby - jak wskazał komisarz UE ds. gospodarki Pierre Moscovici - pojawiły się nowe dane i zobowiązania Rzymu.

Jak zawsze w przypadku wszystkich państw członkowskich jesteśmy gotowi przyjrzeć się nowym danym, które mogłyby zmienić tę analizę - powiedział Moscovici na konferencji prasowej. „Moje drzwi są otwarte" - dodał podkreślając, że to jednak od włoskiego rządu będzie zależało, czy znajdzie sposoby na uniknięcie procedury.