Pod koniec maja ub.r. państwa członkowskie UE przyjęły tzw. pakiet odpadowy (nowelizacja sześciu dyrektyw), których celem jest znaczne ograniczenie powstawania odpadów oraz zintensyfikowanie recyklingu odpadów komunalnych i opakowaniowych. Regulacje wyznaczają m.in. nowe cele dla ponownego użycia i recyklingu odpadów komunalnych. Do 2025 roku kraje UE zobowiązane są zagospodarować w ten sposób 55 proc. odpadów, do roku 2030 - 60 proc., a do 2035 roku - 65 proc. Obecne przepisy zobowiązują państwa członkowskie do zagospodarowania (recyklingu i ponownego użycia) - 50 proc. odpadów w roku 2020.
Pakiet wyznacza też osobne cele dla recyklingu opakowań. W odniesieniu do wszystkich opakowań, cel ten wynosi 65 proc. do roku 2025 i 70 proc. do roku 2030. W przypadku opakowań z tworzyw sztucznych są to odpowiednio 50 i 55 proc., opakowań drewnianych 25 i 30 proc., opakowań z metali żelaznych 70 i 80 proc., aluminiowych 50 i 60 proc., szklanych 70 i 75 proc., natomiast opakowań papierowych i kartonowych 75 i 85 proc.
Wiceminister środowiska Sławomir Mazurek wyjaśnił, że w ramach pakietu odpadowego w Polsce zostanie na nowo zdefiniowana rozszerzona odpowiedzialność producentów (ROP). Oznaczać ona będzie, że firmy, producenci, którzy wprowadzą na rynek opakowania, będą płacić za ich zbiórkę i recykling.
Termin transpozycji unijnych przepisów upływa w połowie 2020 roku, a dyrektywy ws. ograniczania jednorazowych produktów z tworzyw sztucznych w 2021 roku. Nie oznacza to, że nie chcielibyśmy tego zrobić wcześniej. Nowy zakres ROP będzie wprowadzać nowelizacja ustawy odpadowej oraz opakowaniowej, nad którą rozpoczęliśmy już prace. Przewidujemy, że nowelizacja, która będzie wprowadzać nowe obowiązki producentów powinna wejść w życie w połowie przyszłego roku - zapowiedział wiceszef MŚ.
Mazurek ocenił, że projektowane rozwiązania pozwolą stworzyć rynek recyklingu i zachęcą producentów do produkcji bardziej ekologicznych opakowań. Dodał, że ROP powinien również zmniejszyć koszt gospodarki odpadami komunalnymi, za którą odpowiadają samorządy, a płacą mieszkańcy.
Wprowadzenie ROP postuluje m.in. Forum Gospodarki Odpadami. Według branży ściągniecie od przemysłu opakowaniowego nawet 2 groszy od opakowania mogłoby dać ok. 2 mld zł, które pokryłby część kosztu zbiórki i zagospodarowania takich odpadów.
Wiceminister pytany, czy ROP przyjmie w Polsce charakter opłaty recyklingowej od każdego wprowadzanego na rynek opakowania, przyznał że "możliwe są różne rozwiązania, ale takie rozwiązanie jest mi osobiście bardzo bliskie".
W jaki sposób będzie to wyglądało? To na pewno wymaga też konsultacji z branżą. Są kraje, gdzie mieszkańcy płacą tylko za odpady resztkowe, bio i w części za papier. Resztę pokrywają producenci np. opakowań. Jest to sprawiedliwy model, w którym to zanieczyszczający płaci - dodał.
Mazurek poinformował ponadto, że nowelizacja ustawy opakowaniowej przewidywać będzie, że w każde opakowanie (szczególnie z tworzyw sztucznych) zawierać będzie minimum 30 proc. materiałów pochodzących z recyklingu, ponieważ taki wymóg zawiera nowa dyrektywa UE ograniczająca jednorazowe produkty z tworzyw sztucznych.
Wiceminister wskazał, że przepisy dotyczące rozszerzonej odpowiedzialności producentów mogą zachęcić do wprowadzenia systemu kaucyjnego.
Według przeprowadzonych badań jego koszty, w zależności od wybranego wariantu, mogą być jednak wysokie. Na początku ubiegłego roku resort środowiska opublikował analizę, według której wprowadzenie w Polsce systemu kaucyjnego opartego o automaty przyjmujące opakowania to koszt 19-24 mld zł. Zgodnie z nią prowadzenie przez pięć lat systemu kaucji opartego w całości o automatyczną zbiórkę odpadów przy pomocy specjalnych maszyn rozmieszczonych w sklepach kosztowałoby ok. 24 mld zł. Koszt takiej maszyny, w zależności od wielkości waha się od 75 tys. zł do 160 tys. zł, a trzeba byłoby ich postawić ok. 118 tys. Drugi scenariusz to system mieszany. Byłoby to połączenie zbiórki w automatach w większych sklepach z możliwością zwrotu np. butelek w mniejszych jednostkach. Pięcioletni koszt wprowadzenia takiego systemu to ok. 19 mld zł.
Wiceszef resortu środowiska poinformował ponadto, że najprawdopodobniej w lutym bądź w marcu rząd powinien przyjąć ostateczny projekt noweli ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Zakłada ona m.in. rozdzielenie przetargów na odbiór i zagospodarowanie odpadów. Projekt wprowadza też sztywną różnicę między cenami za śmieci posegregowane i te niesegregowane. Zgodnie z propozycją jeżeli obywatel nie chce segregować odpadów, to będzie płacił więcej niż za śmieci segregowane. Takie rozwiązanie ma - zdaniem MŚ - zachęcić mieszkańców do prawidłowego, selektywnego zbierania odpadów komunalnych.