Poprawka do dyrektywy gazowej jaką zaproponowała jesienią ubiegłego roku Komisja Europejska przewiduje, że podmorskie części gazociągów na terytorium UE podlegają przepisom restrykcyjnego unijnego trzeciego pakietu energetycznego. Przyjęcie takich regulacji osłabiłoby rentowność Nord Stream 2, gazociągu, który ma połączyć Rosję z Niemcami. Choć PE wypracował swoje stanowisko w sprawie propozycji jeszcze w maju, państwa członkowskie nie mogą się porozumieć w tej kwestii od miesięcy. Dotychczas projekt był skutecznie blokowany na posiedzeniach Rady i spotkaniach ambasadorów przez państwa zainteresowane budową gazociągu, w tym Niemcy. Polska liczy jednak na przełamanie impasu w Radzie UE po przejęciu w styczniu prezydencji przez Rumunię.

Reklama

"We wtorek prezydencja rumuńska ma przedstawić nową propozycję nowelizacji dyrektywy gazowej. Rumuni liczą, że w ten sposób przełamią impas w pracach nad nowym prawem" - poinformowało PAP źródło unijne. Polski dyplomata powiedział w poniedziałek PAP, że Rumunia przed objęciem przewodnictwa w UE zapowiedziała, że rewizja dyrektywy gazowej będzie jednym z jej priorytetów i na razie wywiązuje się ze swoich obietnic.

Na jutrzejszym posiedzeniu kraje członkowskie omówią przygotowany przez rumuńską prezydencję tekst dyrektywy, który co do zasady bliższy jest pierwotnej propozycji KE niż propozycjom rewizji, które powstały podczas prezydencji bułgarskiej i austriackiej. Propozycja Rumunii utrzymuje podstawowy cel zmiany dyrektywy - czyli uregulowane funkcjonowania nowych gazociągów UE z państwami trzecimi, w tym Nord Stream 2 – i jako taka może liczyć na poparcie Polski i państw podobnie myślących - powiedział dyplomata. Dodał, że podczas wtorkowego spotkania celem Polski i krajów o podobnym stanowisku będzie przekazanie propozycji rumuńskiej do omówienia i przyjęcia na spotkaniu ambasadorów krajów UE.

Minister energii Krzysztof Tchórzewski mówił dziennikarzom w grudniu w Brukseli, że spora część krajów popiera wprowadzenie nowych przepisów. Jego zdaniem zarówno deklaracje rumuńskiej prezydencji, jak i stanowisko znaczącej grupy państw UE wskazują na to, że możliwa jest decyzja w tej sprawie przed wyborami do Parlamentu Europejskiego zaplanowanymi na maj 2019 r. Dyplomaci zachowują jednak ostrożność i przypominają, że do tej pory podziały wśród państw członkowskich nie pozwalały na pójście do przodu z przepisami. Przedstawiciel niemieckiego rządu zwracał w grudniu uwagę, że Europa potrzebuje nowych gazociągów, które gwarantują bezpieczeństwo dostaw dla całej Europy. Przeciwko zmianom w dyrektywie gazowej wypowiedział się też przedstawiciel Holandii.

Polscy dyplomaci mają jednak nadzieję, że po przewodnictwie niechętnej zmianom w dyrektywie gazowej Austrii, a wcześniej Bułgarii, teraz będzie szansa na pchnięcie sprawy do przodu podczas przewodnictwa rumuńskiego. To lepsza prezydencja niż dwie poprzednie. Jeśli jest jakieś okienko na przyjęcie tych przepisów, to teraz - ocenił w grudniu nieoficjalnie jeden dyplomatów.

Teoretycznie nowelizacja powinna być uzgodniona sześć tygodni przed ostatnią sesją Parlamentu Europejskiego, by tłumacze mogli skończyć pracę, a europosłowie przegłosować przepisy. Jeśli nowelizacja nie wejdzie w życie przed wybudowaniem Nord Stream 2, wówczas gazociąg, tak jak pierwsza nitka Nord Stream, będzie mógł uzyskać odstępstwa od stosowania trzeciego pakietu energetycznego (nie będzie musiał np. dopuszczać innych firm do korzystania z rury). Zgodnie z obecnym planem gazociąg ma być gotowy pod koniec 2019 roku, jednak wiele wskazuje na to, że jego realizacja może się opóźnić. Problemem dla Rosjan jest brak zgody na budowę ze strony Danii, co może spowodować konieczność położenia rurociągu na alternatywnej trasie. To może z kolei oznaczać co najmniej rok opóźnienia. Jeśli faktycznie tak by się stało, wówczas nowy europarlament mógłby podtrzymać swój mandat i prace nad dyrektywą gazową trwałyby nadal. W teorii jednak nowa Komisja Europejska, która powinna powstać jesienią 2019 r., może wycofać swój projekt w tej sprawie.