Krzysztof Śmietana: Dlaczego Solaris został sprzedany hiszpańskiej firmie CAF?
Solange Olszewska (ustępująca szefowa firmy): Uważałam i nadal uważam, że to był optymalny inwestor. Nie tylko z punktu widzenia mojego i mojej rodziny. Chodzi o przyszłość Solarisa. CAF daje ogromne możliwości rozwoju dla firmy. To solidne przedsiębiorstwo o długiej historii, a nie żadna bańka mydlana, która rośnie, a potem pęka. Ważne było także to, że CAF ma trochę inny profil niż my. Skupia się na transporcie szynowym, głównie na produkcji pociągów. Po połączeniu się z Solarisem, który specjalizuje się w autobusach, powstanie podmiot o ogromnym potencjale i możliwościach. Jesteśmy tym, czego poszukiwali. Z kolei oni są dla nas tym, czego szukaliśmy.
Czy były inne poważne oferty?
Oczywiście. Było wiele ciekawych ofert. Dlatego wybór długo trwał. Analizowaliśmy różne propozycje i w końcu wybraliśmy najlepszą.
Czy można zdradzić nazwy innych firm, które były zainteresowane zainwestowaniem w Solarisa?
Nie mogę powiedzieć. To były oferty z całego świata.
Niektórzy jednak żałują, że firma nie została w polskich rękach. Czy właścicielem firmy nie mógł zostać państwowy Polski Fundusz Rozwoju?
Nie byli zainteresowani przejęciem całości firmy.
Ostatecznie Polski Fundusz Rozwoju ma przejąć 35 proc. udziałów w spółce.
Dla mnie inwestorem jest CAF, a w jaki sposób porozumie się on w sprawie części udziałów z Polskim Funduszem Rozwoju, to już muszą ustalić te podmioty.
Jakie najważniejsze zadania stoją przed hiszpańskim inwestorem?
Wierzymy, że firma się rozwinie. Ale teraz proszę pytać CAF o szczegóły. My sprzedaliśmy udziały. Odcinam pępowinę i już nie mogę się więcej wtrącać. To moja decyzja. Hiszpanie proponowali mi, żebym została prezesem zarządu, ewentualnie członkiem nadzorczej lub doradcą firmy. Powiedziałam: Nie. Teraz muszą wybrać nowy zarząd. Obiecałam tylko, że przyjadę za darmo na targi InnoTrans w Berlinie czy na targi Transexpo w Kielcach i będę ich wspierać dobrym słowem.
Z czego jest pani najbardziej dumna, jeśli chodzi o ponad 20-letnią historię Solarisa?
Z wielu rzeczy. Po pierwsze z tego, że razem z mężem Krzysztofem udało się nam osiągnąć tak dużo w sytuacji, w której zaczynaliśmy od zera. Kiedy firma startowała, było 36 pracowników. Tylko mój mąż miał prawo jazdy na autobus. Przez ponad 20 lat udało się zbudować ogromną firmę, która dostarcza pojazdy do wielu krajów na świecie.
Hiszpanie zagwarantowali, że marka Solaris zostanie?
Nie musiałam ich o to prosić. Dla nich to było bardzo ważne. Przy rozmowach nie było tak, że musiałam od nich coś wydusić. Zbudowaliśmy europejską znaną markę, z którą bardzo się liczą. Mamy bardzo dobre pojazdy. Dla mnie jest ważne, żeby firma dalej się rozwijała, co gwarantuje nowy inwestor.
Ostatnio Solaris miał gorsze wyniki. W 2017 r. odnotował stratę. Z czego to wynikało?
Na rynku pojazdów komunikacji miejskiej ostatnio jest dużo zmian. Robi się trudniej. Panuje coraz większa konkurencja. Z kolei zamawiający chcą mieć coraz lepsze i coraz bardziej zaawansowane technologicznie pojazdy, za które chcą coraz mniej płacić. Jako Solaris kapitałowo nie byliśmy mocni. Dlatego potrzebowaliśmy silnego partnera, bo firma musi inwestować. Wszystko, co zarabialiśmy, reinwestowaliśmy w firmę. To było za mało.
W którym kierunku pójdzie rozwój Solarisa? Na jakie pojazdy postawi?
Przyszłość to autobusy elektryczne. Dość szybko rozwijana jest też technologia zasilania wodorem. Jeszcze nie wiadomo, co bardziej się przebije. Wiele miast stawia też na trolejbusy, które z powodzeniem Solaris produkuje od wielu lat. Te trzy pojazdy będą dominować. Powoli będzie się odchodzić od tradycyjnych autobusów spalinowych. Spodziewam się też, że te rodzaje zasilania będą się ze sobą łączyć. To będą na przykład trolejbusy elektryczno-wodorowe czy trolejbusy zasilane z sieci trakcyjnej, ale z bateriami. Podobnie jest z tramwajami, które także częściowo mogą jeździć na bateriach. Firma będzie elastycznie dostosowywać się do potrzeb klienta. Dla nas zawsze było bardzo ważne, by połączyć technologie pojazdów poruszających się zarówno po drogach, jak i po torach.
©℗