Minister proszony o komentarz do nagłówków w prasie, wskazujących na złe relacje pomiędzy Unią Europejską a Polską (gazetaprawna.pl - "Unia na wojnie z Polską") odpowiedział, że „kwestia kryzysu w relacjach Polski z Brukselą, dokładnie z Komisją Europejską, jest kwestią przejściową”. Komisja Europejska kwestionuje reformę sądownictwa w Polsce i uruchamia procedurę według artykułu 7.
Ufam i jestem przekonany, że pan premier Mateusz Morawiecki oraz wszyscy inni polscy politycy, europosłowie, doprowadzą do tego, że w najbliższym czasie sprawa zostanie wyjaśniona – mówił i zaznaczył, że Polska – tak jak każde państwo UE – ma prawo podejmować suwerenne, zgodne z konstytucją decyzje.
Zdaniem ministra, nie ma powodów do tego, by mówić o jakimś „olbrzymim” konflikcie z UE, mimo że niektórzy brukselscy politycy, jak np. Frans Timmermans - mówił minister - "prą, aby udowadniać to, czego udowadniać nie powinni, a mianowicie, że interesy ich politycznych kolegów, przyjaciół tutaj w Polsce są zagrożone; mam tu na myśli szczególnie polityków Platformy Obywatelskiej”.
Adamczyk podkreślił, że nie ma żadnego zagrożenia dla funduszy unijnych dla Polski. Polska jest liderem w wydawaniu tych funduszy. Unia to ceni. Komisarz ds. transportu mówiła, że Polska jest liderem w wydawaniu środków unijnych na transport i kolej. W kolejnej perspektywie nie będzie konsekwencji tej wczorajszej, wstępnej decyzji forsowanej przez pana Timmermansa – powiedział.
Adamczyk zaznaczył, że jeśli chodzi o inwestycje infrastrukturalne, to Polska wykorzystuje środki unijne na inwestycje transeuropejskie, na europejskie - drogowe i kolejowe - korytarze komunikacyjne.
One potrzebne są całej Unii, tranzytowi, gospodarce. W interesie Unii jest to, żeby tak dystrybuować te środki, żeby główne korytarze komunikacyjne i ich odnogi były bezpieczne, przewidywalne w czasie przejazdu. One muszą odpowiadać parametrom wymaganym w XXI w. – wskazał minister infrastruktury i budownictwa.
W środę KE zdecydowała o uruchomieniu art. 7 traktatu UE wobec Polski. Dała jednocześnie Warszawie trzy miesiące na wprowadzenie rekomendacji ws. praworządności. Wiceszef KE Frans Timmermans mówił, że niezależność polskiego wymiaru sprawiedliwości staje pod znakiem zapytania.