Ubiegłoroczne ograniczenia w dostawach energii (na wyrost zwane blackoutem) uświadomiły wszystkim, że polski system energetyczny zbliża się do granic swoich możliwości i niezbędna jest budowa nowych bloków energetycznych. W latach 2012–2014 ruszyło kilka wielkich inwestycji. Jak wygląda ich realizacja? Dobra wiadomość: jest już bliżej niż dalej, ale niespodzianek może być wiele – od budowlanych poprzez regulacyjne aż po finansowe.
Inwestycyjny tor przeszkód
Przykład? Inwestycja Enei w elektrowni Kozienice, gdzie powstaje blok o mocy 1075 MW. To obecnie najbardziej zaawansowana duża inwestycja energetyczna. Według zarządu spółki zrealizowano około 90 proc. projektu. Wydawałoby się, że na tak późnym etapie już nic nie może się wydarzyć. A jednak... W sierpniu wykonawca, konsorcjum Polimex-Mostostal oraz Mitsubishi Hitachi Power Systems, zaproponował wydłużenie prac. Ostatecznie nowy blok zostanie oddany do użytku nie w lipcu 2017 roku, jak wcześniej planowano, tylko dopiero w grudniu. „W trakcie realizacji projektu wystąpiły przesunięcia niektórych elementów w ramach wewnętrznych harmonogramów realizacji poszczególnych etapów” – informowała spółka w komunikacie.
Nieprzewidziane okoliczności mogą się pojawić na praktycznie każdym etapie inwestycji. Najświeższy przykład to inwestycja Taurona Polska Energia w nowy blok w elektrowni Jaworzno (zwany Jaworzno III), gdzie wykonawca – Rafako – chce wydłużenia terminu realizacji o 10 miesięcy oraz podwyższenia wynagrodzenia o 127 mln zł. Powody? Po pierwsze Rafako po przeprowadzeniu dodatkowych badań geologicznych doszło do wniosku, że konieczne są dodatkowe prace budowlane, by przygotować grunt na budowie pod tak olbrzymią konstrukcję. Po drugie wykonawca zwrócił uwagę, że zwiększenie zakresu prac było po części spowodowane również „zmianą obowiązujących norm technicznych mających bezpośredni i istotny wpływ na realizację przedmiotu kontraktu poprzez wejście w życie po podpisaniu kontraktu powszechnie obowiązujących norm polskich przenoszących normy europejskie, tzw. Eurokodów, dotyczących oddziaływania na konstrukcje”.
A warto pamiętać, że regulacje dotyczące przepisów budowlanych i norm technologicznych nie są dla branży energetycznej podstawowym zagrożeniem. Kluczowe mogą się okazać zaostrzenie unijnej polityki klimatycznej i coraz bardziej rygorystyczne normy środowiskowe. To właśnie zaostrzenie norm środowiskowych jest przyczyną kilkumiesięcznego przesunięcia terminu realizacji inwestycji PGE – bloku o mocy 450 MW w Elektrowni Turów. Potrzeba było bowiem czasu na dokonanie niezbędnych zmian w projekcie, tak by spełniał wyśrubowane normy.
Przed testem prawdy
Na tym tle największa energetyczna inwestycja ostatnich lat – budowa bloków 5 i 6 o mocy 900 MW każdy w należącej do PGE Elektrowni Opole – przebiega na razie zgodnie z harmonogramem, chociaż jak na każdej takiej wielkiej budowie po drodze trzeba było się zmierzyć z setkami mniejszych i większych wyzwań. PGE ocenia zaawansowanie tej inwestycji na 60 proc.
Można by powiedzieć, że budowa minęła półmetek i teraz już z górki. Przykład Kozienic pokazuje, że nic bardziej błędnego. Teraz bowiem dopiero zaczyna się dla Opola etap prawdy. Dotychczas były tam prowadzone prace o charakterze stricte budowlanym – przygotowanie placu, budowa fundamentów, chłodni kominowych. O skali inwestycji może świadczyć fakt, że wspomniane chłodnie kominowe to najwyższe tego typu konstrukcje w Polsce (185 m wysokości). Teraz przychodzi czas na bardziej skomplikowany etap inwestycji – instalacja całych ciągów technologicznych kotłów, rurociągów, turbin. Na przykład pod koniec sierpnia na plac budowy elektrowni trafił ogromny generator o mocy 958 MW.
Na przyszły rok PGE planuje przeprowadzenie prób ciśnieniowych kotłów, które mają wykazać, najprościej rzecz ujmując, czy dziesiątki kilometrów rurociągów i instalacji są szczelne i dobrze połączone. W drugiej połowie roku planowane jest próbne rozpalenie kotła w bloku nr 5. Te najważniejsze próby, a także tysiące robionych na bieżąco pomniejszych testów, pokażą, czy harmonogram i kosztorys zostaną dotrzymane. Spółka zapewnia o dobrym przygotowaniu ostatnich etapów inwestycji, zdaje sobie jednak sprawę z zagrożeń wynikających chociażby ze skali projektu. Warto wspomnieć, że inwestycja Enei miała już część tych testów za sobą – przeprowadzono próbę ciśnieniową rurociągów pary świeżej i nastąpiło podanie napięcia na transformator rezerwowo-rozruchowy. Zresztą nawet po ukończeniu inwestycji w 100 proc. w trakcie rozruchu nowych bloków może się pojawić konieczność wprowadzenia poprawek.
Nie wynika to bynajmniej z niedbałości wykonawców. Wielkie inwestycje rzadko kończą się bez poślizgów i przekroczenia budżetu – dość wspomnieć dobitny (chociaż z innej branży) przykład portu lotniczego w Berlinie, który w myśl pierwotnych założeń miał działać już pięć lat temu (obecny termin to przyszły rok), a budżet przekroczono ponaddwukrotnie. Na tym tle inwestycje w polskiej energetyce mogą uchodzić za przykład rozwagi, solidności i dyscypliny.
Trzeba przy tym pamiętać, że inwestycje w nowe bloki to złożony proces organizacyjny – np. w przypadku Kozienic cały proces budowy to ponad 30 tys. różnorakich zadań, często od siebie zależnych. Opóźnienie w jednym z projektów, nawet niezawinione przez wykonawcę, może skutkować efektem domina. Nie są to też rutynowe budowy – w obecnie realizowanych projektach stosowane są najnowocześniejsze technologie, które zapewnią nowym blokom znacznie wyższą sprawność niż w dotychczas działających (ponad 45 proc.) i niższą emisję dwutlenku węgla. Np. nowy blok elektrowni Jaworzno to – w porównaniu do odstawianych bloków 120 MW – szesnastokrotnie niższa emisja dwutlenku siarki, ponadpięciokrotnie mniejsza emisja tlenków azotu, a pyłów jedenastokrotnie. Natomiast do atmosfery trafi o 2 mln ton CO2 mniej.
W poszukiwaniu gotówki
Najbliższe miesiące będą dla inwestycji w energetyce decydujące jeszcze z jednego powodu – pieniędzy. Na wspomniane trzy sztandarowe projekty środków nie zabraknie, ale wszyscy – energetycy, analitycy i rząd – są w zasadzie zgodni, że do zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego nowe bloki w Opolu, Kozienicach i Jaworznie nie wystarczą. Potrzebne są kolejne inwestycje w nowe moce wytwórcze. A na to już inwestujące na potęgę koncerny mogą nie móc sobie pozwolić.
Obecna sytuacja na rynku energii (niskie ceny) nie daje branży możliwości realizacji kolejnych ambitnych projektów. Stąd tak wyczekiwane jest zakończenie z pozytywnym rezultatem dyskusji o wprowadzeniu w Polsce rynku mocy, co będzie się wprawdzie zapewne wiązało z niewielkimi podwyżkami cen prądu dla konsumentów, ale jednocześnie pozwoli uniknąć groźby (wciąż realnej) blackoutu. Na razie koncerny poszukują wsparcia na własną rękę – Tauron szuka partnera do inwestycji w Jaworznie, takiego scenariusza nie wyklucza również PGE. Energa i Enea zamierzają wspólnie (także raczej z partnerem) budować kolejny blok węglowy, tym razem w Ostrołęce.
Warto też zauważyć, że te sztandarowe budowy – chociaż tylko w tym roku pochłonęły w sumie ponad 4 mld zł, nie są jedynymi inwestycjami koncernów energetycznych. Tylko PGE wydało w tym roku 5,7 mld zł na wszystkie realizowane projekty inwestycyjne. To pokazuje jeszcze jeden efekt inwestycyjnego wzmożenia w energetyce: można powiedzieć, że ta branża wyrosła na inwestycyjnego lidera gospodarki. Gdy statystyki pokazują spadek nakładów inwestycyjnych, nie widać nowych projektów drogowych i kolejowych, a fala środków z UE nie napłynęła jeszcze do gospodarki szerszym strumieniem, branża energetyczna jako jedyna realizuje wielkie projekty.
Z korzyścią dla innych firm
– Aż 70 proc. wartości wszystkich zamówień trafiło do polskich firm, a z każdej wydawanej przez nas złotówki 70 gr zostaje w Polsce. Inwestycja to również tysiące miejsc pracy. Obecnie na placu budowy pracuje ponad 5 tys. osób – mówi o budowie bloków w Opolu prezes PGE Henryk Baranowski.
To właśnie dzięki energetyce takie firmy jak Rafako czy Remak notują w tym roku wyższe zyski niż przed rokiem. Czy w przyszłości będzie podobnie, będzie zależało w znacznej mierze od tego, czy obecne inwestycje w energetyce okażą się dobrym początkiem nowego trendu, czy jednorazowym zrywem. Ale to nie zależy tylko od spółek energetycznych.
Inwestycje w liczbach
Elektrownia Opole
● 2 bloki po 900 MW
● Inwestor: PGE
● Rozpoczęcie inwestycji: luty 2014
● Termin zakończenia: II półrocze 2018 (blok 5), I półrocze 2019 (blok 6)
● Koszt inwestycji 11 mld zł
● Wydatki w tym roku (do końca III kwartału): 2,6 mld zł
Elektrownia Kozienice
● 1 blok 1075 MW
● Inwestor: Enea
● Rozpoczęcie inwestycji: październik 2012
● Termin zakończenia: grudzień 2017
● Koszt inwestycji 5,92 mld zł
● Wydatki w tym roku (do końca III kwartału): 745,5 mln zł
Elektrownia Jaworzno
● 1 blok 910 MW
● Inwestor: Tauron
● Rozpoczęcie inwestycji: wrzesień 2014
● Termin zakończenia: 2019
● Koszt inwestycji: 4,4 mld zł
● Wydatki w tym roku (do końca III kwartału): 787 mln zł
Andrzej Wiktorczyk
Budowa bloków w Elektrowni Opole świeci przykładem
KOMENTARZ
Od niemal trzech lat dwa nowe bloki energetyczne w Elektrowni Opole rosną w oczach. W listopadzie przekroczyliśmy poziom 60 proc. zaawansowania prac. Dwie potężne chłodnie kominowe i konstrukcje bloków 5 i 6 dominują nad pozostałymi obiektami najnowocześniejszej i najmłodszej w Polsce, bo działającej od lat 90., Elektrowni Opole. Przed nami kluczowy etap projektu, związany z pracami wymagającymi wyjątkowej precyzji i terminowości po stronie konsorcjum wykonawczego oraz zdolności zarządzania rozległymi projektami infrastrukturalnymi i odpowiedzialnego nadzoru po stronie inwestora.
Zgodnie z harmonogramem z etapu prac budowlanych wkraczamy w etap wyposażania bloków w najważniejsze dla każdej elektrowni układy technologiczne, czyli m.in. kotły parowe, turbiny i potężne generatory. Etap ten związany jest również z bardzo pracochłonnym projektem rozprowadzenia instalacji elektrycznej. Rok 2017 to kolejne kamienie milowe na placu budowy – próby ciśnieniowe kotłów 5 i 6, dzięki którym sprawdzimy wytrzymałość kilkudziesięciu tysięcy spawów i tym samym całej konstrukcji, dostawa i montaż wszystkich podstawowych urządzeń technologicznych oraz pierwsze próbne rozpalenie kotła 5 zaplanowane na koniec przyszłego roku.
Projekt budowy nowych bloków realizowany jest zgodnie z harmonogramem i budżetem. Budowa bloków 5 i 6 to największa inwestycja przemysłowa w Polsce po 1989 roku, dlatego projekt stanowi ogromne wyzwanie nie tylko techniczne, ale i koordynacyjne. W ostatnich dniach liczba osób pracujących na placu budowy przekroczyła 5000. Niemalże codziennie zmierzamy się z kolejnymi, mniejszymi wyzwaniami, których liczba i skala, przy tak imponującym przedsięwzięciu logistycznym, nie jest niczym zaskakującym.
Bardzo dokładnie monitorujemy wszystkie procesy na budowie i jako odpowiedzialny inwestor bierzemy pod uwagę wszelkie scenariusze. W kontrakcie z wykonawcami przewidzieliśmy mechanizmy ograniczające nasze ryzyko w sytuacji wystąpienia opóźnienia z winy naszych partnerów lub nawet ewentualnych problemów finansowych członków konsorcjum wykonawczego. Jesteśmy dobrze przygotowani do decydującej fazy opolskiej inwestycji.
Bloki 5 i 6 w Elektrowni Opole to flagowy projekt inwestycyjny Grupy PGE, ale intensywne prace toczą się także na drugim naszym dużym placu budowy, czyli przy budowie bloku 11 w opalanej węglem brunatnym Elektrowni Turów. Projekt nabiera tempa i przekroczył już 10 proc. zaawansowania. Pylon kotła osiągnął już ponad połowę wysokości, a fundamenty kotła i chłodni kominowej będą gotowe wraz z końcem roku. Nowy blok będzie spełniał z zapasem wszelkie obowiązujące standardy technologiczne oraz wytyczne związane z ochroną środowiska. Zakontraktowano już 60 proc. dostaw, a obiekt powinien zostać oddany do eksploatacji w drugim kwartale 2020 r.
Henryk Baranowski
prezes PGE Polskiej Grupy Energetycznej
PARTNER