W ubiegłym roku granice Polski przekroczyło 159 mln cudzoziemców (część wielokrotnie). Wydali u nas łącznie 37,7 mld zł – wynika z badań Urzędu Statystycznego w Rzeszowie, który specjalizuje się w tego rodzaju wyliczeniach. To o 6,4 proc. więcej niż w roku poprzednim.

Reklama

Wśród zagranicznych gości, którzy przekroczyli granicę lądową, najwięcej pieniędzy zostawili u nas przybysze z Niemiec. Wydali w naszych sklepach, na bazarach, w restauracjach, barach i hotelach oraz w różnych punktach usługowych prawie 14,9 mld zł – o 6 proc. więcej niż w roku poprzednim. Przypadało na nich 46 proc. ogółu wydatków cudzoziemców w Polsce – wynika z szacunków DGP. Na drugim miejscu w tym rankingu znaleźli się Ukraińcy z zakupami wartymi prawie 6,5 mld zł, a na trzecim przyjezdni z Czech z 3,9 mld zł.

Z badań wynika również, że wydatki cudzoziemców przekraczających zewnętrzną granicę lądową Unii Europejskiej (z Rosją, Ukrainą i Białorusią) wyniosły w ubiegłym roku 9,6 mld zł i były nieco mniejsze niż w roku poprzednim. To efekt tego, że zmniejszyły się przyjazdy do Polski Rosjan oraz Białorusinów. Pierwszych – głównie z powodu rosyjskiej blokady na naszą żywność. Ich zakupy zmniejszyły się w związku z tym o 31 proc., do 581,9 mln zł. Z kolei wydatki podróżnych z Białorusi spadły o 17,6 proc. i wyniosły 2,6 mld zł. Przede wszystkim dlatego, że zubożeli oni w związku z osłabieniem białoruskiego rubla.

Ale co ciekawe, ci, którzy zdecydowali się na przyjazd, wydali bardzo dużo w przeliczeniu na osobę podczas jednej podróży. Tak liczone zakupy przyjezdnych z Białorusi wyniosły w IV kw. 723 zł i były np. aż o 72 proc. większe niż przybyszów z Niemiec. Ale w związku z tym, że tych, którzy przybyli do nas od zachodniego sąsiada, było najwięcej (67,4 mln), to i kwota przez nich wydana była największa.

Nie ma jeszcze danych za cały ubiegły rok na temat struktury wydatków, ale nie zmienia się ona zasadniczo w poszczególnych kwartałach. A według danych za IV kw. cudzoziemcy przybywający do nas przez granicę lądową UE na zakup towarów nieżywnościowych przeznaczyli ok. 85 proc. swoich wydatków, na żywność i napoje bezalkoholowe – ok. 12 proc., a na inne cele (głównie na usługi) – ok. 3 proc. Największym zainteresowaniem cieszyły się wśród artykułów nieżywnościowych przez nich nabywanych materiały do budowy, remontu i konserwacji mieszkania lub domu, sprzęt RTV i AGD oraz części i akcesoria do samochodów.

Reklama

Zakupom cudzoziemców ze Wschodu sprzyjają m.in. umowy o małym ruchu granicznym z Ukrainą i Rosją. Dzięki nim mieszkańcy strefy przygranicznej mogą się poruszać bez wiz na obszarze sięgającym 30–50 km od wspólnej granicy. Rosjanie z obwodu kaliningradzkiego mają prawo docierać bez wiz nawet do Gdańska, Gdyni i Sopotu.

– Polska oferta cieszy się uznaniem cudzoziemców ze Wschodu ze względu na bardzo duży wybór towarów oraz ich wysoką jakość – ocenia Marcin Czaplicki, ekonomista PKO BP. Do zakupów zachęcają też zachodnie marki wielu towarów, które są produkowane w Polsce, a po drugiej stronie granicy są albo słabo dostępne, albo ich nie ma.

Z kolei cudzoziemców przekraczających wewnętrzną granicę Unii Europejskiej (przyjeżdżających z Niemiec, Czech, Słowacji, Litwy) przyciągają do nas głównie niższe niż u nich ceny. W IV kw. najwięcej wydali oni na towary nieżywnościowe – ok. 60 proc. kwoty przeznaczonej na zakupy. Na żywność i napoje bezalkoholowe przeznaczyli 13 proc., a na usługi – ok. 12 proc. Niemcy dużo pieniędzy wydali u nas na zakup paliwa, ale nic dziwnego, skoro litr benzyny EU 95 kosztuje obecnie u nas średnio 4,09 zł, a u zachodniego sąsiada 5,05 zł. Dużym zainteresowaniem mieszkańców Wspólnoty cieszą się też papierosy. Sąsiedzi zza wschodniej granicy wydają na te produkty znikome kwoty, bo u siebie mają znacznie tańsze.

Wydatki cudzoziemców mają bardzo duży wpływ m.in. na poziom sprzedaży detalicznej przygranicznych województw. Dają one pracę tysiącom osób w handlu, przemyśle, gastronomii, hotelarstwie czy transporcie. Jest to szczególnie ważne na mniej rozwiniętych terenach wschodnich, gdzie o płatne zajęcie jest niezwykle trudno, ponieważ dominuje tam rolnictwo przy stosunkowo małej liczbie firm produkcyjnych. Zakupy cudzoziemców ograniczają więc bezrobocie, które mimo to we wschodnich województwach należy do najwyższych w kraju.

O dużym znaczeniu wydatków cudzoziemców dla całej gospodarki świadczy też m.in. to, że np. wartość zakupionych u nas towarów i usług przez Białorusinów odpowiadała w ubiegłym roku 51 proc. całego naszego eksportu do tego kraju, a w przypadku Ukrainy wskaźnik ten wynosił aż 52 proc.