Handlowcy sprzeciwiają się podatkowi obrotowemu i zapowiadają duży protest w Warszawie. Powodem niezadowolenia jest propozycja opodatkowania sklepów franczyzowych tak, jakby były jedną firmą. To oznacza, że wejdą w wyższy próg podatkowy. Kupcy zorganizowali dziś konsultacje, na które zaprosili przedstawicieli ministerstw, jednak nikt z rządu do nich nie przyszedł.

Reklama

Wiceprezes Polskiej Izby Handlu Małgorzata Więch podkreśla, że danina zaproponowana w obecnej formie doprowadzi do likwidacji wielu placówek. Wyjaśnia, że w rentowność w handlu spożywczym jest bardzo niska, co oznacza, że właściciele sklepów nie udźwigną podatku w proponowanej wysokości. To oznacza konieczność zwolnienia pracowników, a często zamykania placówek. Właściciel sklepu Paweł Hałaszkiewicz przypomina, że początkowo podatek miał objąć hipermarkety, a chronić sklepy rodzimych przedsiębiorców. Tymczasem, jak mówi, ustawa "dobije" małych przedsiębiorców. Na czwartek handlowcy zapowiadają protest przed Sejmem.

Ministerstwo finansów chce, żeby przedsiębiorstwa płaciły podatek po przekroczeniu przychodów w wysokości półtora miliona złotych miesięcznie. Podstawowa stawka podatku ma wynieść 0,7 procent do poziomu 300 milionów złotych miesięcznie i 1,3 procent powyżej tego pułapu. Stawka na dni weekendowe to 1,3 procent do kwoty 300 milionów i 1,9 procent powyżej tego poziomu. Ministerstwo finansów planuje, że w tym roku przychody z tytułu nowej daniny wyniosą około 2 miliardów złotych.