Pod koniec sierpnia Komisja Europejska przeznaczyła 125 milionów euro na wsparcie dla rolników dotkniętych przez rosyjskie embargo. Program został jednak zawieszony ze względu na zbyt duże zapotrzebowanie na pomoc, głównie z Polski. Warszawa obecnie prowadzi kontrolę wniosków.
CZYTAJ TAKŻE: Bruksela wstrzymuje pieniądze dla rolników. Sawicki zwala winę na unijnych urzędników>>>
Zdaniem ministra Sawickiego większość rolników, która początkowo zwróciła się o pomoc, teraz się z tego wycofuje ze względu na niskie stawki wycofania produktów z rynku, zaproponowane przez Brukselę. - Z pewnością będzie to więcej niż połowa tych, którzy zgłosili się wstępnie, bo rolnicy byli przekonani, że stawki wycofania będą przynajmniej stawkami pokrywającymi koszty produkcji, a te stawki są zdecydowanie poniżej - powiedział dziennikarzom Sawicki.
Według ministra Sawickiego zasady udzielania pomocy zaproponowanej przez Komisję Europejską są niesprawiedliwe. Jak tłumaczy minister, chodzi przede wszystkim o podział rolników na zrzeszonych i niezrzeszonych. Ci, którzy należą do organizacji producenckich mogą bowiem liczyć na wyższą pomoc.
Gdyby wycofanie produktów z rynku było rekompensowane tak jak dla organizacji to z pewnością tych wycofań byłoby zdecydowanie więcej, ale jeśli rolnicy dowiedzieli się, że za wycofanie papryki czy pomidorów dostaną 7 - 8 eurocentów to jest to zbyt cenna praca za takie marne pieniądze - dodał minister.
Na razie Polska skontrolowała 80 procent złożonych w wniosków o rekompensaty. Kontrola ma zostać zakończona do 15 października. Następnie informacja w tej sprawie zostanie przesłana do Komisji Europejskiej. Tymczasem w przyszły poniedziałek, podczas spotkania w Luksemburgu, unijni ministrowie rolnictwa rozmawiać będą ponownie o rosyjskim embargu oraz jego skutkach na unijny rynek.