Sąd Rejonowy w Gdańsku wydał wczoraj postanowienie o zmianie trybu upadłości Bomi z układowej na likwidacyjną. Inwestorzy natychmiast zareagowali na decyzję. Notowania akcji spółki spadły o dwie trzecie i na koniec dnia wyniosły 6 groszy. Zmiana trybu upadłości nastąpiła na wniosek zarządu i była konsekwencją niepozyskania inwestora, który zapewniłby dalszy rozwój spółki - wyjaśnia Jarosław Górczak, wiceprezes Bomi.
Poszukiwania inwestora ruszyły po styczniowym nadzwyczajnym walnym zgromadzeniu, podczas którego uchwalono podwyższenie kapitału spółki. Miało to nastąpić przez nową emisję 40 mln akcji o cenie emisyjnej 25 gr. To oznacza, że nowy inwestor dałby zastrzyk w wysokości 10 mln zł. Byli oferenci, ale nie następowała wpłata gotówki. A ponieważ minął czas, w którym zakładaliśmy pozyskanie inwestora, zdecydowaliśmy się ogłosić upadłość likwidacyjną – podkreśla Jarosław Górczak.
W tej chwili spółka ma 230 mln zł zobowiązań. Głównymi wierzycielami są banki PKO BP, Pekao SA i BRE Bank. Bomi jest im winne ok. 140 mln zł. Z informacji DGP wynika, że banki nie były specjalnie zainteresowane zawarciem układu na proponowanych przez zarząd spółki zasadach, co również mogło się przyczynić do zmiany trybu upadłości przez Bomi. Pozostałymi wierzycielami handlowej spółki są dostawcy, których jest w sumie 1,5 tys.
W pierwszych trzech kwartałach 2012 r. Bomi miało 625 mln zł przychodów i stratę netto na poziomie 809,3 mln zł. W tym samym okresie 2011 r. przychody spółki sięgały miliarda złotych, a strata netto 6 mln zł.
Reklama