Komisja Europejska przedstawiła nowelizację dyrektywy tytoniowej w grudniu. Polska od początku zaprotestowała argumentując, że po wprowadzeniu zakazu slimów, czy aromatów, w tym mentoli, jedna trzecia polskiego rynku będzie zagrożona.

Reklama

Wiceminister gospodarki wskazał właśnie na negatywne skutki ekonomiczne tych przepisów. Komisja Europejska powinna lepiej przygotować ocenę wpływu tego dokumentu i wskazać te regiony, które będą w sposób największy dotknięte zmianami, również Polskę - powiedział Andrzej Dycha.

Polska uważa, że cel dyrektywy jest słuszny - by zniechęcić do palenia, bo każdego roku zabija ono 700 tysięcy osób w Europie. Jednak - jak mówił wiceminister gospodarki - środki zaproponowane nieadekwatne. Polskę miały poprzeć Rumunia, Bułgaria, Czechy, Słowacja i Szwecja.

To może być początek budowania koalicji niezadowolonych państw, które później będą chciały wprowadzić zmiany do dyrektywy, bądź zablokować jej wejście w życie w obecnym kształcie.